Regaty w Waikawa


We wtorek popołudniu zapukał do mnie żaglomistrz Kent, który reperował naszą genuę i staysaila. Zapytał, czy nie chcę pojechać do Waikawa na cotygodniowe regaty klubowe. Miał dla mnie miejsce na łódce swojego znajomego Billa. Nie zastanawiałam się ani chwili. Zabrałam sztormiak, rękawiczki, aparat fotograficzny i wskoczyłam do jego auta. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Załoga i jacht były już gotowe. Czekali tylko na mnie. Od razu oddaliśmy cumy i popłynęliśmy do Zatoki Waikawa. Przy sterze siedział Bill. Yo i Will obsługiwali szoty foka i spinakera. David rządził na dziobie, czyli zmagał się ze stawianiem i zrzucaniem żagli. Mnie przydzielono do grota. Była miła koleżeńska atmosfera, jednak podejście do wyścigu bardzo poważne. Nie chodziło tylko o przewietrzenie żagli i pokazanie się na zatoce. Czuć było ducha walki. Na akwenie między bojami regatowymi aż się kotłowało! Oszołomiła mnie ilość łódek na wodzie! Było ich kilkadziesiąt. W regatach brały udział zarówno szybkie, wychuchane łódki regatowe, jak i typowo turystyczne.
Wszystkie jednostki zostały podzielone na trzy dywizje. My startowaliśmy w drugiej. Niestety nie udało nam się wywalczyć zwycięstwa, ale zabawa była rewelacyjna. Świetnie się bawiłam. Już dawno nie miałam okazji pływać na kilkumetrowej łódce. Są do zupełnie inne doznania. Każdy najmniejszy ruch na sterze odczuwa się momentalnie. Poza tym praktycznie wszystko obsługujesz z ręki, dzięki czemu czujesz na swoich dłoniach siły i przeciążenia. A siedząc na balaście podczas żeglugi z wiatrem można od czasu do czasu zamoczyć nogi w wodzie.
Po regatach wszyscy uczestnicy spotykają się w klubowym barze przy lampce wina lub kuflu lokalnego piwa. Moja załoga zapytała czy dołączę do nich w przyszłym tygodniu. Bardzo bym chciała.

W środę na łódkę wrócił Tomek. Mariusz planuje powrót w przyszły wtorek. Jak tylko pogoda pozwoli, to oddamy cumy i pożeglujemy do Auckland. Jednak zanim to nastąpi, to ja odbędę jeszcze jedną podróż…
W wyniku ostatnich zmian w planach i zawieszenia rejsu do Auckland nie udało nam polecieć do kraju zgodnie z założeniami, czyli w zeszły piątek. Nie narzekam na przedłużający się pobyt w Krainie Kiwi, gdyż dobrze mi tu. Jednak we wtorek 18 marca wygasa moja trzymiesięczna wiza nowozelandzka… I tu pojawia się problem. Miałam nadzieję, że uda się w miarę sprawnie zorganizować przedłużenie w biurze imigracyjnym, np. w Wellington, czy Christchurch. Mała wycieczka z Picton i będzie po sprawie…. Tym bardziej, że wpływając w listopadzie do Nowej Zelandii Katharsis II przysługiwała mi półroczna wiza (dla załóg jachtów powyżej 20 metrów Nowa Zelandia wprowadziła odrębne, korzystniejsze przepisy). Urzędnik jednak odruchowo wbił trzymiesięczną wizę, a ja nie dopominałam się zmiany, bo nie zakładałam dłuższego pobytu… Teraz żałuję.
Okazało się, że muszę złożyć wniosek o wizę wraz z paszportem i czekać do trzech tygodni na rozstrzygnięcie sprawy… Oddanie paszportu na tak długo mogłoby mnie pozbawić możliwości polecenia do Polski, co planuję, jak tylko łódka dotrze do Auckland. Z kolei nie opuszczenie Nowej Zelandii przed wygaśnięciem wizy mogłoby skutkować bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami. Nie pozostawało mi nic innego jak wyjechać z Nowej Zelandii na kilka dni. Najtaniej i najprościej byłoby polecieć z Wellington do Sydney, ale i to było niemożliwe, bo nie mam wizy australijskiej. Można ją załatwić przez Internet w ciągu 24 godzin, ale ja tego zapasu czasowego już nie miałam. Tym sposobem przyleciałam do Nadi na Fidżi…. Witaj przygodo!!!

Kategorie:Nowa Zelandia, Oceania

2 komentarze

  1. Przeglądając blog jedno słowa ciśnie się na usta – niesamowite ! Ps. Minął miesiąc od ostatniego wpisu 🙁 prośba o więcej 🙂

  2. Kto za Wami nadąży… ale próbować warto. Musiałem kupić szybszy komputer. Czekamy niecierpliwie na dalsze relacje z fascynującego świata. Pozdrowienia.

Leave a Reply to ŻeglarzCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading