Przygotowania do wyprawy


Załoga wyprawy w komplecie na pokładzie Katharsis II

Przygotowania do wyprawy dookoła Antarktydy są już na ostatniej prostej. Jacht szykowany był sukcesywnie od ponad roku. Niemniej w ostatniej chwili zawsze jest jeszcze dużo do zrobienia. W czasie ostatniego rejsu z Madagaskaru do Kapsztadu zaczął nam szwankować radar. Mariusz nie chciał ryzykować płynięcia w tak trudny rejs bez sprawnego w 100% i niezawodnego sprzętu nawigacyjnego, dlatego zdecydował się na jego wymianę. Zainstalowanie radaru nowej generacji pociągnęło za sobą konieczność wymiany czart plotera w kokpicie, który swoją drogą też wykazywał silne ślady zużycia. W ten sposób mamy dwa niezależne systemy nawigacyjne: dotychczasowy Raymarine i nowy Furuno. Zainstalowaliśmy też drugi system satelitarny do transmisji danych – Iridium Open Port, nowy AIS klasy A i nowy komputer stacjonarny, który współpracuje z systemem Furuno. W trosce o nasze bezpieczeństwo Mariusz zdecydował się także na zamontowanie kamery termowizyjnej. Dzięki niej łatwiej nam będzie dostrzec lodowe growlery. Zorganizowanie tak zaawansowanego sprzętu w kilka tygodniu nie było łatwym zadaniem. Musieliśmy wystąpić o specjalne zezwolenie na posiadanie kamery, gdyż zalicza się ona do wyposażenia militarnego, więc jej zainstalowanie obwarowane jest dodatkowymi przepisami. Jacht został rozgrzebany, by móc zainstalować nowy sprzęt i przeciągnąć kable. Bardzo w tym wszystkim pomógł nam Filip, który przyleciał do Kapsztadu, by nas podmienić, gdy polecieliśmy na chwilę do kraju. Jego miesięczny pobyt należał do bardzo pracowitych.
Od 10 dni jesteśmy na pokładzie z całą wyprawową załogą. Dzielimy się pracą. Nawet pozornie proste czynności pochłaniają mnóstwo czasu. Tak było chociażby z przeciągnięciem czterech kabli do nowej kamery. Tomek przez kilka godzin wisiał pod salingiem, gdzie kamera ma być zamontowana, a Irek z Robertem przy stopie masztu z wyczuciem przeciągali pilotkę, za pomocą której przeciągnięto kable. Wszystko jest już gotowe, tylko wciąż czekamy na kamerę, która obecnie utknęła u celników. Powinna dotrzeć tuż przed planowanym wypłynięciem.
W drodze do Kapsztadu uszkodzeniu uległ też jeden z bloków zwrotnych genuy. Wypadły z łożyska wałki, niczym powybijane zęby. Mariusz postanowił wymienić wszystkie duże bloki w układzie grota i genuy. Ostatni blok przyszedł dopiero w piątek – sześć tygodni zajęło Lewmarowi ich wyprodukowanie. Tu Tomkowi pomaga bardzo Wojtek z Irkiem. Poza dodatkową techniczną robotą Tomek wykonuje teraz także wszystkie standardowe okresowe przeglądy całego sprzętu. Dobrze, że jesteśmy już w komplecie i jest kilka dodatkowych par rąk do pomocy.
Piotr wziął na siebie obowiązek wyczyszczenia kadłuba i wymiany pod wodą anod. Wziął ze sobą suchy skafander, gdyż woda ma tu zaledwie kilka stopni. Niskie temperatury nie zniechęciły stworzeń morskich, które licznie postanowiły osiedlić się na naszym kilu, płetwie sterowej i zanurzonej pod wodą części kadłuba. Piotr spędził kilkanaście godzin pod wodą dzielnie czyszcząc kawałek po kawałku.
Ogromnym wyzwaniem jest także zaprowiantowanie jachtu na czas całej wyprawy. Zakładamy opłynięcie Antarktydy w około 100 dni. Ile czasu będziemy potrzebowali w rzeczywistości, to pokażą najbliższe miesiące. Dla bezpieczeństwa gromadzimy zapasy na 120 dni, co oznacza, przy 9 osobowej załodze, ponad 1000 obiadów, 1000 śniadań, 1000 kolacji. Poza tym zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a w marcu czeka nas na morzu Wielkanoc, w trakcie rejsu urodziny niektórych członków załogi, więc i ciasta będziemy piekli. Nagromadzenie tak ogromnej ilości jedzenia wymaga wiele planowania i pracy. Nasz zamrażalnik może pomieścić około 80 kilogramów jedzenia, co stanowi tylko niewielką część naszego zapotrzebowania. Dlatego większość obiadów przygotowujemy sprawdzoną już metodą, czyli pasteryzując jedzenie w szkle. Mięso i warzywa po wstępnej obróbce termicznej wędrują do wyparzonych słoików, które następnie są pasteryzowane przez trzy kolejne dni w piekarniku. Każdy słoik jest ewidencjonowany w spisie zapasów, opisywany i zabezpieczany pod podłogą. W tych szerokościach geograficznych jest to chłodne miejsce, ze względu na niską temperaturę wody. Część zapraw wykonaliśmy z Mariuszem i Tomkiem jeszcze przed przybyciem ekipy. Przez ostatni tydzień kucharzy przenieśliśmy do wynajętego mieszkania, w którym rządziła Maćka z Michałem i Piotrkiem. W ten sposób zabezpieczyliśmy ponad 900 porcji obiadowych w kilkunastu odsłonach, nie licząc dodatków w postaci buraczków i marchewki czy smaczków kolacyjnych takich jak bigos, leczo, fasolka po bretońsku. Zanosi się na bardzo mięsną dietę, która nie jest moją ulubioną, ale trudno o inną w tak chłodnych warunkach w jakich nam przyjdzie spędzić kilkanaście najbliższych tygodni.
Osobnym tematem jest zabezpieczenie masła. Kilka kilogramów przechowujemy w zamrażalniku, a reszta wędruje do słoików. Na ostatnią wyprawę upychaliśmy masło ciasno w słoiki, następnie odkażaliśmy nakrętki spirytusem i chowaliśmy w chłodne miejsce. Niestety odnotowaliśmy spore straty, dlatego teraz zdecydowaliśmy się na inną metodę przechowywania masła. Zostało ono roztopione (nie sklarowane), następnie gorąco przelane do słoików i szczelnie zamknięte. Podczas stygnięcia słoiki były regularnie wstrząsane, by wymieszać je dokładnie i zassać dokładnie denka. Tak przygotowane masło będziemy przechowywać w chłodnym miejscu, czyli pod podłogami. Mamy nadzieję, wytrzyma ono kilka miesięcy.
Przed nami jeszcze zakupy jajek i świeżych warzyw. Będziemy je kupować tuż przed wypłynięciem, czyli już wkrótce.
Przez ponad dwa tygodnie funkcjonowaliśmy w Kapsztadzie równolegle z załogami jachtów Volvo, które zakończyły tu drugi etap regat dookoła świata i szykowały się do trzeciego wyścigu na trasie Kapsztad – Melbourne. Podczas gdy my zwoziliśmy setki kilogramów jedzenia, montowaliśmy miękkie zbiorniki na paliwo, instalowaliśmy dodatkowy sprzęt nawigacyjny, nasi sąsiedzi polerowali dna kadłubów swoich wyścigowych maszyn i przeglądali regatowe żagle. Jakże są to odmienne przygotowania. Niby oni i my mówimy o żeglarstwie, jednak jakże jest to inny jego rodzaj. To tak jakby chcieć porównać wyścigi Formuły 1 do Camel Trophy.
Przygotowania do rejsu pochłaniają nas tak bardzo, że zupełnie nie mamy czasu na zwiedzanie Kapsztadu i jego okolic. Wyrwaliśmy się zaledwie na parę godzin, by oglądać krótkie regaty zorganizowane przez jachty Volvo podczas postoju w Kapsztadzie. Muszę przyznać, że dostarczyły nam niemało emocji. Wypłynęliśmy pontonem podczas wietrznej aury, przez co całkowicie zmokliśmy. A temperatura wody oscyluje tu w okolicach 10 stopni. Warto było zmarznąć, by zobaczyć te szybkie maszyny w akcji.
Przygotowania do rejsu idą pełną parą, a czasu coraz mniej…

Kategorie:Afryka, Antarctic Circle 60S, Republika Południowej AfrykiTagi:, , , , ,

11 komentarzy

  1. Od razu widać dobre planowanie prac przygotowawczych , każdy wie co i jak ma robić. Jak zawsze uśmiechy na twarzach mimo , że lekko nie jest przy takiej robocie. Ale jest jedna sprawa która mnie martwi. Czy Wy aby za bardzo nie „eksploatujecie” Mariusza bo straszny szczuplak ( zdjęcie w kambuzie ) się z niego zrobił. -:))
    Dbajcie o siebie na wzajem , bądźcie zdrowi i wracajcie w komplecie.
    Wesołych Świąt i dobrego Nowego Roku.
    Krzychu.

  2. Serce rośnie a adrenalina w żyłach idzie w górę na samą myśl o Waszej wyprawie. Ilość pracy którą wkładacie w przygotowanie łódki do tego rejsu jest niebotyczna. Cała zaloga jachtu ”Upstart” z Toronto trzyma za Was kciuki.
    Serdecznie Pozdrawiam i pamiętajcie że jest dla Was miejsce przy naszym wigilijnym stole.
    Wszystkiego Najlepszego,
    Gerard Natanek

  3. Trzymamy za Was kciuki!!! Gorące (na te zimne wiatry i prądy) życzenia na święta Bożego Narodzenia z Inowrocławia dla Was od całej naszej rodzinki. I.J.W.P.F Szymanderowie

  4. Super pozytywne wieści, trzymamy kciuki za Was i Wyprawe i czekamy z niecierpliwością na relację, tymczasem życzymy Wam zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia i przy tej okazji „chwili na oddech” 😉
    Adam, Magda i Natalia

  5. Ostatnio o Was myślałam, gdzie jesteście, co robicie… a tu niespodzianka i kolejny wpis. Musze przyznać , że z ogromnym zainteresowaniem przyglądam się tym przygotowaniom i muszę przyznać, ze kompletnie nie miałam pojęcia jak to może wyglądać. Będę kibicować, a Ty Hanuś pisz ile wlezie! Pozdrawiam Was świątecznie, Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku

  6. Niech Moc będzie z Wami a wiatry Wam sprzyjają

Leave a Reply to Gerard NatanekCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading