z San Cristobal wyruszyliśmy o 0700 rano małą motorówką i po trzech godzinach wpłynęliśmy do Academy Bay na Santa Cruz; hotel mieliśmy już zarezerwowany, węic tylko podrzuciliśmy bagaże i od razu ruszyliśmy do miasta na mały rekonesans;
Puerto Ayora znacznie różni się od Puerto Baquerizo Moreno na San Cristobal, które jest senne, tylko z rodzinnymi restauracyjkimi i paroma sklepami z pamiątkami; tutaj ulice tętnią życiem, pełno knajpeczek, restauracji, sklepw z pamiątkami, galerii z biżuterią, ruch samochodowy, rowerowy, mnóstwo turystów;
zaczęliśmy od kawki i śniadania w il Giardino (sympatycznie wyglądająca kawiarnio-restauracja przy głównej ulicy), potem zwiedzając te ruchliwe ulice natknęliśmy się na bardzo dobrze wyglądającą knajpę (The Rock) i postanowiliśmy przetestować ich czerwone winko – test zdali, więc po wizycie w Centrum Darwina postanowiliśmy tu wróci na obiad;
centrum Darwina słynie przede wszystkim ze względu na mieszkające tu żółwie, szczególnie jednego – Samotnego Georgea – ostatniego przedstawiciela gatunku z wyspy Pinta; ale to nie jedyna atrakcja tego miejsca są też żółwie giganty (największe na świecie!), z którymi mamy zdjęcia (tak na wyciągnięcie ręki), poza tym były też inne sympatyczne żółwie, które pozwoliły usiąść na swoich skorupach (zapozować do zdjęcia) i leniwe iguany lądowe; po długim i wyczerpującym spacerze po centrum Darwina z chęcią zjedliśmy lunch w The Rock, która jak się okazało później, została naszym ulubionym miejscem na Santa Cruz (polecam: http://www.therockgalapagos.com/);
zarezerwowaliśmy wycieczkę na sobotę na Islas Plaza; chcieliśmy popłynąć na Isla Bartolome, polecane tutaj gorąco przez wszystkich, ale niestety nie byo wolnych miejsc;
po popołudniowej drzemce kolację te postanowiliśmy zjeść w The Rock;
- pierwsze śniadanko na Santa Cruz
- jedna z wielu galerii
- kolejna galeria – zamknięta na czas siesty
- Samotny George
- Natalia na żółwicy
- cześć malutka
- gigantyczny samiec
- nawet we dwójkę można się schować za takim okazem
- tutaj żółwie mają się rozmnażać
- żółw pokazał nam fiutka
- bambusowe rusztowania
- wycieczka załatwiona
Leave a Reply