W srode 10 listopada , po czterech tygodniach nieobecnosci na Katharsis II, wrocilismy do Papeete na Tahiti. Przez ten czas lodka zajmowal sie Tomek, troszczac sie o nia i dodajac jej nowego blasku. Poklad z drewna tekowego w trakcie pokonywania ponad 15000 mil morskich narazony byl stale na dzialanie slonej wody i bardzo ostrego slonca. Powodowalo to wyplukiwanie z niego oleju tekowego, stanowiacego baze konserwujaca i zabezpieczajaca drewno. Poklad az wolal o zabieg kosmetyczny. Tomek dokladnie wyszorowal wszystkie klepki i naolejowal je olejem tekowym. Pousuwal takze drobne usterki, na co zwykle brakuje czasu przy ciaglej zegludze. Dodatkowo Katharsis wyciagnieto na dwa dni z wody, zeby pomalowac dno swieza warstwa antifoulingu (farba zabezpieczajaca przed zarastaniem przez glony i pakle). Czarna farbe, ktora by nie gryzla sie z dotychczasowa, trzeba bylo sciagac ze wszystkich zakatkow Polinazji.
A wszystkie te zabiegi stanowily poczatek przygotowan do kolejnej wielkiej wyprawy na Katharsis II. Nasz jacht ma pokonac tysiace mil, tym razem obierajac kierunek poludniowo-wschodni. Opuszczajac przepiekna Polinezje Francuska, pozostawiajac za rufa cieple wody i rajskie wyspy, zmierzyc sie mamy z legendarnymi wiatrami poludniowego Pacyfiku, by dotrzec do Przyladka Horn Mekki prawdziwych zeglarzy, oplynac Tierra Del Fuego w Patagoni i wreszcie pozeglowac w niebezpieczne wody Antarktydy.
Taka wyprawa wymaga duzego zaangazowania i przygotowan, co w przypadku Katharsis II rozpoczelo sie juz rok temu (a wlasciwie jeszcze wczesniej). Pierwsza locje Patagoni Mariusz otrzymal bowiem od wlasciciela innego Oystera 66 stopowego Magic Dragon juz szesc lat temu. Wtedy nie udalo mu sie poplynac w te grozne rejony. Magic Dragon poplynal a jego wlasciciel zginal w szczelinie lodowej. Od kilku miesiecy gromadzimy wiec sprzet specjalistyczny. Mariusz przywiozl kilkadziesiat kilogramow lin, bloczkow, srob lodowych, czekanow, rakow. A wszystko po to, zeby moc bezpiecznie wedrowac po lodach Antarktydy.
Po dotarciu do Papeete Mariusz od razu wpadl w wir prac zwiazanych z organizowaniem rejsu. Zaczely sie wyprawy do sklepow zeglarskich i narzedziowych, w celu kupienia brakujacych czesci, nowego ekwipunku, jak np.: dwie solidne 100 metrowe cumy, meczety, toporki (jakos trzeba sie dostac na dzikie lady Patagoni)….
Rozpoczal sie takze proces gromadzenia zapasow spozywczych. Zaprowiantowanie zalogi na kilkadziesiat dni zeglugi to nie lada wyczyn. Od jakiegos czasu porzadkowalismy wiec nasze zapasy, by w bardziej efektywny sposob wykorzystac przestrzen zamrazarki. I tak, jeszcze na Bora Bora zjedlismy siedmiokilogramowego indyka, ktory zajmuje w zamrazalniku tyle samo miejsca co 4 kg piersi z kurczaka plus 4,5 kg miesa mielonego i 1,5 kg poledwicy wolowej, ktore to skladniki pozwalaja przygotwac 8 obiadow dla calej zalogi. Lista zakupow sporzadzona zostala juz wczesniej na podstawie spisu potraw. Kazdy uczestnik wyprawy zobowiazany zostal do zaproponowania 7 glownych posilkow, podajac dokladna liste skladnikow. Mariusz po otrzymaniu wszystkich propozycji dokonal selekcji i tak powstala nasza lista potraw na rejs. Podczas wyboru brane byly pod uwage takie kryteria jak: dostepnosc danych produkow na Polinezji, roznorodnosc dan i trwalosc polproduktow. Pierwszy etap zeglugi przebiegac ma w cieplych wodach i nie wszystkie warzywa sa w stanie takie warunki przetrzymac a lodowka nie jest niestety z gumy. Po zestawieniu wszystkich skladnikow z poszczegolnych potraw powstala lista zakupow z podzialem na grupy spozywcze (mieso, owoce morza, makarony, kasze, warzywa, owoce, sery, przyprawy i dodatkowe skladniki). Dla usprawnienia tworzenia takiej listy nieoceniony byl Excel i jego tabele przestawne. Uwzglednilismy jeszcze skladniki na sniadania i kolacje, czyli dopisalismy 50 kilogramow maki do wypieku swiezego chleba, 300 jaj, 100 sloikow i puszek francuskich pasztetow, 50 puszek ryb, kilkanascie kilogramow francuskich serow, cala szynke parmenska itd. Zaopatrzeni w dokladne listy (czego i ile) ruszylismy na zakupy. Nasz wypozyczony Peugeot 206 przemienil sie na pare nastepnych dni z samochodu wycieczkowego w dostawczy. Efektywnosc procesu gromadzenia zapasow zwielokrotnil udzial reszty zalogi, ktora dotarla na Papeete w sobote wieczorem.
Do naszej stalej ekipy, czyli Mariusza, Tomka i Hanulka dolaczyli:
Madzia Koper ze swoim chlopakiem Alanem Harrisem, Marek Oblazewicz i Wojtek Malecki (ktorzy na pokladzie Katharsis II przeplyneli Atlanyk i brali udzial w regatach Oystera na Karaibach) oraz Robert Kibart (Zefir) kompan Marka i Wojtka z wielu rejsow.
Tak silne wsparcie pozwolilo zamienic dotychczasowe dwa kursy dziennie do sklepu na siedem. Od piatku do poniedzialku dostarczylismy na Katharsis II w sumie ponad 1,5 tony zywnosci, czyli przerzucilismy z polek sklepowych do koszykow, z koszykow na lady przy kasie, z lady do koszykow, z koszykow do samochodu, z samochodu na keje, z kei na poklad, z pokladu pod poklad i dalej na swoje miejsca, dokladnie z reszta opisane w specjalnym spisie, ponad 1500 kilogramow zywnosci i napojow.
zeby moc to wszysko jakos pomiescic jedna z pieciu kabin (lewa dziobowa) zaanektowana zostala na spizarnie. W lodowce na wino znalazly swe miejsce wrazliwe warzywa. Toaleta przy spizarni pomiescic musiala wiszace szynki i kielbasy. Ze sklepow wykupilismy cale zapasy maki chlebowej, buraczkow oraz Absolutu i Wyborowej. Swoja droga skladnik A jest tu ponad dwa razy drozszy niz w kraju.
Poza kupowaniem, rozlokowywaniem zakupow oraz ich inwentaryzowaniem duzo mielismy takze pracy na samej lodce. Mnostwo czasu pochlonelo przygotowanie specjalnych bebnow do zawieszenia na rufie, z ktorych rozwijac bedziemy na Patagoni 100 metrowe cumy. Nie udalo zamowic sie stalowych bebnow wiec musial pomoc nam Pomyslowy Dobromil i Alan Slodowy. Chlopacy ze specjalnie dobranej sklejki wycieli cztery kola z otworem na oske. Dodatkowo dla ozdoby wydrazyli po 3 rzedy z trzema otworami w ksztalcie symbolu Mercedesa. Po wyszlifowniu i pomalowaniu nalozone one zostaly na oske z rury ze stali nierdzewnej, wewnatrz ktorej wlozono kolejna rure plastykowa. Tak zrobione beby zostaly nasuniete na kolejna rure stalowa, ktora podczepiono niezawodnymi linkami do Davids (wyciagarka pontonu). Do tego opatentowano takie mocowanie bebnow, ktore pozwala obracac sie bez zgrzytu i za razem nie przesuwac ich na boki. Alan caly dzien spedzil na maszcie sprawdzajac takielunek. I tak krok po kroczku po kilku dniach intensywnych przygotowan gotowi bylismy do wyplyniecia.
- lodki wycieczkowe z papeete
- i co z tym wszystkim zrobic
- rozlokowywanie zywnosci
- smaczki mariusza czyli wysmienite sery francuskie
- mareczek przebiera ziemniaki
- jak to pomiescic
- otwory ala mercedes
- malowanie podkladem
- lakierowanie naszych kolowrotow
- mocowanie kolowrotw
- czas ruszyc na kolacje
- lokalne budy z jedzeniem
- zastanawiamy sie ktory lokal wybrac
- moze jagnie z rusztu
- zefir wybral mieso reszta zdecydowala sie na tunczyka
Trzymajcie się zdrowo,nie przeginajcie pałki,żywioł nie wybacza błędów.Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia oraz przekroczenia w zdrowiu nowego roku, życzy tata załoganta- mistrza suszi.