W ramach imprezy Wagnera na niedzielę zaplanowano paradę wszystkich polskich jachtów uczestniczących w zlocie. O 1200 jednostki miały wypłynąć poza zatokę Trellis i opłynąć stojący nieopodal żaglowiec Fryderyk Chopin. Część jachtów ustrojona była w galę flagową, a prawie wszystkie zawiesiły pod salingiem przygotowane na tę okazję flagi z polskim godłem. U nas również powiewiał dumnie ogromny biały orzeł – dostaliśmy go od zaprzyjaźnionej załogi z Toronto.
W paradzie braliśmy udział w sześć osób, gdyż poza Michałem i Markiem, w sobotni wieczór dołączyli do nas Basia i Tomek, którzy zostają na pokładzie Katharsis na następne trzy tygodnie.
Bryg Fryderyk Chopin dumnie prezentował się w gali flagowej i z olbrzymią banderą polską powiewającą na rufie. Najpierw jachty z polskimi orłami zrobiły rundę honorową opływając żaglowiec lewą burtą, a następnie odprowadziły go płynąc chwilę za nim, gdy ten podniósł kotwicę, postawił sztaksle i pożeglował w kierunku Martyniki. Piękny był to widok, gdy na lazurowych wodach Karaibów sunął polski żaglowiec, a za nim kilkadziesiąt jachtów z polskimi banderami. W połowie parady Marek wciągnął mnie na pierwszy saling Katharsis, skąd miałam jeszcze lepszy widok. Udało się pstryknąć kilka zdjęć i uwiecznić, wydaje mi się, że historyczny moment. Jeszcze nie widziam nigdzie tyle dumnie powiewających na wodach świata polskich bander i orłów.
Trochę smutno było mi patrzeć na odpływający żaglowiec, gdyż bardzo chciałam wspiąć się na jeden z masztów. Nawet umówiłam się z bosmanem Chopina, że przed paradą wejdę na maszt, ale w niedzielę rano pojawiły się znowu problemy z pompą od chłodzenia zamrażalnika. I jako, że jest to rzecz niecierpiąca zwłoki, to zamiast na topie masztu Chopina, siedziałam w naszej maszynowni i walczyłam wraz z Markiem z pompami.
Poniedziałek miał upłynać pod znakiem regat. Trasa wyznaczona była z Trellis Bay przy Beef Island do Great Bay przy wyspie Jost van Dyke wzdłuż północnego wybrzeża Tortoli i obejmowała odcinek ponad 20 mil morskich. Niestety początek tygodnia przynióśł załamanie pogody. Na niebie zawisły ciężkie, stalowe chmury, z których powiewało ponad 25 węzłów. Dla Katharsis była to świetna pogoda na regaty, zważywszy że zgodnie z regulaminem nie wolno było używać spinakerów. Jednak większość łódek biorących udział w zlocie były to jachty wypożyczone. Często umowy czarterowe zabraniają wypływania w morze, gdy wieje ponad 20 węzłów, dlatego organizatorzy nie chcieli narażać uczestników na nieprzyjemności, a także na niebezpieczeństwo i odwołano regaty. Nie obeszło się bez złośliwych kometarzy na kanale 71 używanym przez uczestników Wagner Sailing Rally 2012, ale nerwy niektórych poniosły. Decyzje podjęto może zbyt pochopnie. Należało przesunąć start regat o godzinę i sprawdzić jakie będą warunki atmosferyczne. Niestety ogłoszono, iż regaty są odwołane i zasmucono wszystkich. Nasza załoga postanowiła trasę regat pokonać zgodnie z planem i o wyznaczonej godzinie minęliśmy linię startu. Do mety dotarliśmy po 2 godzinach i 6 minutach. Po porannych porywistych podmuchach, w ciągu dnia pogoda sie ustabilizowała i wiało do 20 węzłów. Szkoda, że regaty się nie odbyły, zważywszy, że mieliśmy świetną załogę…. Ale i tak miło pożeglowaliśmy. Zeszliśmy na chwilę na ląd w Great Bay przy Jost Van Dyke, wypiliśmy piwo w barze Foxy’s i popłynęliśmy z powrotem do Marina Cay w okolice lotniska, by odebrać przylatujących wieczorem Beatę i Roberta.
- jachty ruszają na paradę
- Katharsis też bieże udział w paradzie
- ponad 45 jachtów z polskimi banderami spłynęło do Trellis Bay
- płyniemy wokół Chopina
- Mariusz ze Zjawą III na koszulce
- zadumany Michał
- żaglowiec Fryderyk Chopin
- załoga Chopina
- okrążamy Chopina
- Basia i Tomek
- Mariusz dumnie prowadzi Katharsis
- załoga Katharsis a w tle polskie jachty
- Tomek
- Marek czuwa nad Hani bezieczeństwem na maszcie
- Mariusz za sterem
- jachty podążają za Chopinem
- żaglowiec stawia żagle
- Chopin odpływa na Martynikę
- orzeł pod salingiem Katharsis
- Hania fotografuje z salingu
- żegnamy Fryderyka Chopina
- Mariusz za sterem
- mkniemy od wiatr
- Katharsis przecina fale
- Marek, Mariusz i Michał
- Basia i Hania
- nie odpuszczamy ani na chwilę
- Tomek trumuje genuę
- Misio czujny przy grocie
- znaczek z naszych koszulek
- piękne widoki po drodze
- dopływamy do Great Bay na Jost Van Dyke
- jachty i wycieczkowiec w Great Bay przy Jost Van Dyke
- plaża w Great Bay
- keja dla pontonów
- bar na plaży Foxy’s
- Hania i Marek w katharsisowych koszulkach
- Michał, Basia i Tomek w barze Foxy’s
- zimne piwko po dniu pięknej żeglugi
1 komentarz ›