W poniedziałek rano dopłynęliśmy do południowego krańca Fakarava. Od pierwszego wejrzenia oczarowały nas krajobrazy atolu i krystalicznie czysta woda w przesmyku prowadzącym do jego wnętrza. Kotwicę rzuciliśmy tuż przy rajskiej wyspie z przepięknymi palmami i lazurową laguną dookoła. Naszym celem było zrobienie nurka w przesmyku Tamakohua, słynącego z ogromnej ilości rekinów i przejrzystej wody. W wielu publikacjach miejsce to zachwalane jest jako jedno z najlepszych do obserwowania stad rekinów grey shark.
Nasz pierwszy nurek o mało nie zakończył się dramatycznie. Nurkowanie w przesmykach powinno odbywać się z prądem wchodzącym do atolu. Przy silnych wiatrach tyle wody nalewa się do środka atolu przez rafę, że woda wchodząca do przesyku wlewa się krócej, niż wynika to z tabel. Schodząc pod wodę czuliśmy już brak prądu wchodzącego do przesmyku. Pokręciliśmy się trochę przy ścianie, próbowaliśmy przebić się na skrót przez rafę, by w końcu poddać się. Po godzinie zaczęliśmy się wynurzać i wtedy prąd wychodzący porwał nas w ocean. Z naszego punktu widzenia sytuacja była pod kontrolą, ale z zewnątrz, przy wypiętrzjących się falach wyglądać to musiało dość poważnie. Tomek, który nas asekurował, nie mógł nas wypatrzeć i czekał na naszą bojkę nurkową. Pojawiło się ich więcej, gdyż nie byliśmy jedynymi nurkami. Umawialiśmy się wewnątrz przesmyku, a bojki pojawiały się na zewnątrz, więc Tomek dla pewności sprawdzał obie strony, a przemieszczanie sie między nimi zajmowało sporo czasu. Gdy my wynurzyliśmy się na zewnątrz, Tomek akurat sprawdzał co dzieję się wewnątrz i był milę od nas. Ktoś zauważył naszą bojkę i zawołał łódź z centrum nurkowego. Zostaliśmy przez nią podjęci, gdy Tomek zmierzał w naszą stronę. Nie obyło się bez kąśliwych komentarzy…
Rankiem następnego dnia zanurkowaliśmy ponownie. Tym razem w silnym wchodzącym prądzie. Powiem jedno – ani trochę nie są to przesadzone opinie o tym miejscu! Nurkowanie było nieprawdopodobne, a ilość wielkiej ryby swobodnie unoszącej się w toni wręcz niewyobrażalna. Myślę, że zdjęcia Piotra i Mariusza oddadzą atmosfrerę tych chwil i opowiedzą naszą podwodną przygodę. Łagodny prąd wciągał nas w środek atolu. Gdy zobaczyliśmy pierwsze rekiny, zakotwiczyliśmy się przy rafie, by móc je obserwować. Płynąc pod prąd stały niemal w miejscu, od czasu do czasu zmieniając się w szyku. Po nurkowaniu na Coco czujemy sympatię i zaufanie do tych zwierząt. Pozwoliło to nam to na bezstresowe wpłynięcie w środek stada. Rekiny nic nie robiły sobie z naszej obecności. Był to niewątpliwie jeden z najbardziej podniecających nurków.
Na Fakarava poznaliśmy bardzo sympatyczną rodzinę podróżującą na pokładzie swojego jachtu Lolo. Rosanna (Angielka) i Peter (Szwed) od ponad 4 latach są w drodze. Żeglują z dwójką dzieci – sześcioletnim Teddym i dwuletnią Poppy (która urodziła się już w rejsie – w Panamie). Spędziliśmy razem uroczy wieczór na Katharsis. Czas upłynał przy żeglarskich opowieściach. Zawsze fascynują mnie ludzie, którzy wychowyją swoje pociechy gdzieś na wodach oceanów. Cały rytm życia harmonizują z morzem. Obcowanie z naturą, a przede wszystkim ciągły kontakt rodziców z dziećmi pozwala wytworzyć niezwykłe więzi i poczucie harmonii. Teddy i Poppy oczarowali całą naszą załogę, a ich rodzice zaciekawili nas historią swojej podróży.
We wtorek przenieśliśmy się na północ atolu, by w następnego dnia rano zaliczyć nurka w północnym przesmyku Garuae. Jednak warunki nie pozwoliły nam zrealizować planu. Środowy poranek przyniósł silne wiatry, co z kolei przyczyniło się do rozkołysania przesmyku i uniemożliwiło nam zejście pod wodę. Podpłynęliśmy pod przesmyk jachtem, ale możliwość zakotwiczenia w wodzie pełnej korala i zafalowanej przez wiatr wiejący z siłą 6B graniczyła z cudem. Wzburzone morze i prąd ponad 4 węzły odwiodły nas od tego pomysłu i pożeglowaliśmy na oddaloną o kilkanaście mil Toau.
- zachodni brzeg przesmyku Tamakohua
- Tamakohua Pass – południowy przesmyk na Fakarava
- Hanuś na tle Tamakohua Pass na Fakarava
- jacht pod żaglami u wybrzeży atolu Fakarava
- lazurowa woda w atolu Fakarava
- widok przed dziobem Katharsis
- Piotr ze swoim aparatem fotograficznym
- Basia i Piotr w pontonie
- desant na rajskiej wyspie
- palmy na rajskiej wyspie
- we wnętrzu atolu Fakarava
- Basia z Tomkiem na rajskiej wyspie
- Basia w obiektywie Piotra PK
- Hanuś w obiektywie Piotra PK
- rajska wyspa w obiektywie Piotra
- ponton Katharsis zacumowany przy rajskiej wyspie
- Hanuś na rajskiej wyspie
- złoty piasek w atolu Fakarava
- załoga jachtu Lolo -Rosanna, Peter, Teddy i Poppy na Katharsis PK
- Teddy i Poppy oglądają Nemo PK
- w kokpicie z dorosłymi bezpieczniej PK
- wnętrze atolu Fakarava – płyniemy na północ
- rzucamy kotwicę przy Rotoava na północy atolu Fakarava
- keja centrum nurkowego w Rotoava
- koral w przesmyku Tamakohua 1 PK
- Mariusz i Basia w przesmyku
- koral w przesmyku Tamakohua 2 PK
- Basia spogląda zza korala PK
- Mariusz dmucha bojkę nurkową PK
- Piotr w obiektywie Basi
- Napoleon PK
- ekiny w przesmyku Tamakohua na Fakarava 1 PK
- Hanuś i rekiny w przesmyku na Fakarava PK
- ekiny w przesmyku Tamakohua na Fakarava 2 PK
- rekiny w przesmyku Tamakohua na Fakarava 3 PK
- ekiny w przesmyku Tamakohua na Fakarava 4 PK
- rekin z Fakarava z profilu PK
- rekin – ujęcie od dołu PK
- bliski profil PK
- grey shark z Fakarava 1 PK
- grey shark z Fakarava 2 PK
- grey shark z Fakarava 3 PK
- rekiny i błękit wody PK
- czujne oko rekina PK
- grouper też chciał mieć zdjęcie PK
- Basia i Hania zaczepione na haku prądowym w przesmyku Tamakohua PK
- Basia, Hania i Mariusz z rekinkami PK
- Mariusz, a za nim stado rekinów PK
- Hanuś na haku prądowym a w tle stado rekinów
- rekiny uchwycone przez Mariusza
- 50 rekiny uchwycone przez Mariusza 2
- Mariusz przeprowadza Katharsis przez przesmyk północny na Fakarava – Garuae Pass
- Katharsis w Garuae Pass na Fakarava
- zafalowanie w północnym przesmyku na Fakarave
Mariusz
Nic tylko powiedziec “Stopy wody pod kilem”
Plyncie szczesliwie dalej i nadajcie z tego daleka.
Pozdrowienia z Zurichu dla was wsyzstkich.
Jak bedziecie w Szwajcarii to zapraszam
Milo bedzie sie spotkac latach
Zygmunt
p.s.
A moze macie wolne miejsce 😉
Hanus- dzieki za te wpisy i foty. Jak przeczytałem o tek rodzinie pływającej 4 lata i dziecku, ktore urodzilo sie w drodze, to nie moglem sie skupic na dlaszym czytaniu 🙂
To sie nazywa wiez …..Az chce się powiedziec;”Mlody czlowiek i morze”
A moze napiszesz wlasnie ksiazke ?
Pozdrowienia z Głubczyc dla całej załogi
🙂
Boskie foty :-))) , pozdro z Wielunia , ja jutro będę nurkowal w błocie podczas zawodów , ale Wasze nurki są stanowczo fajniejsze 🙂