Brzegi Wyspy Franklina opuściliśmy w nocy z wtorku na środę. Wiatry pozwoliły nam pożeglować w stronę Zatoki Terra Nova. Z map lodowych wynikało, że możemy spodziewać się tam dużo lodu na wejściu, jednak postanowiliśmy spróbować. Terra Nova jest zatoką do której rzadko blokowany jest dostęp dzięki lodowcowi Drygalskiego, który chroni zatokę od południa, poprzez wytłumienie prądu niosącego lód na północ. Nad ranem na horyzoncie pojawiły się masywy górskie oplatające Terra Nova. Gdy zbliżyliśmy się do zatoki, dostrzegliśmy szeroki pas lodu, który tworzył skuteczną barierę. Lód wydawał się gruby i twardy, a dodatkowo rozkołysany był przez falę. Nie byłoby rozsądnym przebijać się przez taką przeszkodę, dlatego Mariusz postanowił popłynąć na północ i poszukać przejścia. Zgodnie z oczekiwaniami, tuż przy północnym krańcu Terra Nova dotarliśmy do końca paku i obraliśmy kurs ku lądowi. Przez cały dzień towarzyszył nam silny wiatr i dopiero blisko brzegu, przy Cape Washington, na chwilę uspokoił się. Wykorzystaliśmy ten czas na rozrefowanie żagli i manewry wśród gór lodowych. Na wodzie znalazł się ponton z ekipą filmowo-zdjęciową. Chwila ciszy trwała krótko, ale udało się zrobić kilka zdjęć (ja aż 1050 razy nacisnęłam na spust…). Krajobrazy były obłędne, a to tego aura wspaniała – słońce i rewelacyjna przejrzystość powietrza. Byliśmy blisko wodnej granicy obszaru chronionego, z uwagi na dużą kolonię pingwinów cesarskich. Niestety nawet jeden osobnik nie pojawił się na horyzoncie.
Gdy wiatr zaczął tężeć podciągnęliśmy ponton, zrefowaliśmy żagle i obraliśmy kurs na południowy-wschód – do wnętrza Zatoki Terra Nova. . Planowaliśmy odwiedziny włoskiej stacji badawczej. Jednak im bliżej byliśmy celu, tym wiatr stawał się silniejszy. Prognoza zapowiadała na tym niewielkim odcinku silne wiatry i to wiejące przez kolejnych kilka dni. Wytworzyła się tu niespotykana dysza z wiatrem powyżej 40 węzłów. Mariusz analizując historyczne dane dotyczące pogody w Terra Nova, spotkał się z informacjami, iż latem nie wieje tu więcej niż 20 węzłów i nie ma lodu. Podczas naszej wizyty (a raczej próby dostania się do Zatoki, warunki były zgoła inne – ponad 45 węzłów wiatru i lód. Prognoza zapowiada takie warunki na kolejne 4 dni. Mariusz postanowił nie zmagać się niepotrzebnie z lodem, silnym wiatrem i zafalowaniem, które najprawdopodobniej uniemożliwiłoby nam zejście na ląd, więc po nierównej walce zawróciliśmy na północ. Naszym kolejnym celem jest Wyspa Coulmana. Jej północny kraniec jest domem dla pingwinów cesarskich. Wciąż mamy nadzieję spotkać przedstawicieli tego gatunku. Ale i tu lodu niestety nie brakuje. Jesteśmy coraz bardziej pewni, że Wyspa Franklina mogła być naszym jedynym twardym lądem podczas naszego całego pobytu.
- bariera lodowa przed Terra Nova 11.02.2015
- foka na lodzie przed Terra Nova
- dotarliśmy do końca paku
- zbliżamy się do lądu
- monumentalna góra lodowa
- przed nami Cape Washington
- mijamy górę niczym ląd wśród fal
- Hanuś i Mariusz na tle Cape Washington
- cylinder nad Mount Hewson
- góra zaparkowana przy Cape Washington ujęcie 1
- góra zaparkowana przy Cape Washington ujęcie 2
- góra lodowa i Cape Washington
- Katharsis II na tle góry lodowej
- poruszenie na pokładzie
- Katharsis II pod pełnymi żaglami
- oblodzony dziób Katharsis II
- bajeczne krajobrazy Antarktydy
- czas rozrefować żagle
- woda cała w drobnym lodzie
- Robert filmuje
- Cape Washington
- płynąc wzduż góry lodowej
- Mariusz za sterem
- Katharsis II na tle góry lodowej
- ekipa filmowo-zdjęciowa na pontonie
- ponton wśród paku lodowego
- kra ostra niczym brzegi Cape Washington
- Tomasz i Wojtek na pontonie
- ekipa pontonowa – Wojtek zdesantowany
- Wojtek niczym foka a krze
- cudna Katharsis
- góra wyższa od masztu Katharsis
- Katharsis wlepiona w górę lodową
- nasz kapitan
- Mariusz, Michał i kapitan Mariusz
- Hanuś ze swoim maleństwem
- lodu coraz więcej
- lód na tle lodowej Antarktydy
- góra tuż przy powierzchni wody
- Żuchel pozuje – będzie zdjęcie do ramki dla żonki
- ta góra jest niesamowita, a jak powiedział Misio – góra jak góra
- Katharsis II i jej Kapitan
- Katharsis II ucieka za górę lodową
- ekipa pontonowa czeka na dobre ujęcie
- Katharsis II po zwrocie wyłania się zza góry
- Katharsis II od rufy
- ekipa przy maszcie szykuje grota do zrzucenia
- grot idzie w dól
- Mount Hewson, Cape Washington i góra lodowa
- fale rozbijają się o górę lodową – warunki zmieniły się diametralnie
- góra jakby chciała zaatakować Cape Washington
- Hanuś na wachcie w drodze do Terra Nova
- pierwszy raz widzimy słońce przy horyzoncie na Morzu Rossa
- oblodzony dziód Katharsis II w promieniach zachodzącego słóńca
- Doktore na wachcie, a wiatr hula do 50 węzłów
- Katharsis II tnie wody sztormowej Terra Nova
- oblodzone relingi i fale
Dla takich widoków to byłabym gotowa zrobić naprawdę wiele! Ha, nawet może bym pokonała mój lęk przed wodą, plywaniem i wszystkim innym, co z wodą powiazane. Zazdroszczę przeżyc, widokow, zazdroszcze tego, że jesteście w stanie spełniać swoje marzenia, realizować wyznaczone cele i przeć przed siebie 🙂
GRATULACJE! Szczerze Wam…. zazdroszczę 🙂
Dla tych co nie mają FB i nie wiedzą, jutro tj. 15 lutego o 9.00 w Dzień dobry TVN – OGLĄDAĆ OBOWIĄZKOWO!!!
czytajcie maila! ale już :)))
Niby koniec świata a tłoczno od polskich jachtów 😘
Powodzenia w dalszych podróżach !
Piękne zdjęcia. Pozazdrościć…
O piękna Katharsis!!! Można się zakochać od pierwszego wejrzenia … 🙂 Podążajcie dalej zgodnie z Shakespearowskim sloganem: The world is your oyster! Czyli tłumacząc: świat stoi przed Wami otworem! Jakże wszystko świetnie pasuje!!! A widoczki też pikne … 🙂 Pozdrowionka
O pączkach pamiętacie?
hej , hej , Wasz filmik podbija FB 🙂
Co dzień, od rana (lokalnego) czekam na Waszą relację, dzień bez nowych wiadomości i zdjęć, jakże niezwykłych, to dzień stracony.
Pięknie tam mieliście 🙂
Boskie foty!