W listopadzie zeszłego roku – od 10 do 23 Katharsis II znajdowała się w okolicach Bali. Przez większość czasu łódka zakotwiczona była przy wyspie Serangan na południu. Jest to bardzo dobrze osłonięte od wiatru i fal miejsce, które było wygodną bazą wypadową do zwiedzania Bali. Jako, że stacjonowaliśmy niedaleko Półwyspu Bukit, to w pierwsze popołudnie po przypłynięciu i zorganizowaniu samochodów pojechaliśmy właśnie tam – na samo południe, by zobaczyć Ulu Watu – świątynię położoną nad stromym klifem. Mariusz i Zbyszek, którzy już tam kiedyś byli, bardzo polecali to miejsce. I mieli rację, gdyż świątynia jest rzeczywiście wyjątkowa. Same zabudowania nie są imponujące, jednak położenie świątyni i roztaczający się z niej widok robią ogromne wrażenie. A późne popołudnie jest idealną porą na zwiedzanie tego miejsca – gdyż Ulu Watu położona jest na zachodnim wybrzeżu, skąd idealnie widać wpadające do morza słońce. Trzeba tam jednak bardzo uważać na złośliwe małpy, które z ogromną zwinnością potrafią wykraść okulary z nosa, czy japonki z nóg, a nawet wyjąć telefon z kieszeni– co widzieliśmy na własne oczy. Nas uczulił na obecność złodziejek Zbyszek, który ostatnim razem stracił tam okulary. Można próbować przekupić małpy i nakłonić je do oddania fantów, jednak nie zawsze się to udaje. Blisko świątyni, nad samym klifem znajduje się amfiteatr, w którym wieczorem można obejrzeć tradycyjną sztukę. Kecak, czyli przedstawienie balijskiego tańca, zaczyna się tu wraz z zachodem słońca, dzięki czemu niebo tworzy kolorową scenografię. My mieliśmy okazję oglądać tancerzy i akompaniujący chór 70 mężczyzn na tle pomarańczowego, a następnie przepięknie purpurowego nieba. Czwarty, ostatni akt, odrywał się gdy było już ciemno, dzięki czemu taniec w ogniu wyglądał tajemniczo i groźnie. Tancerze włączali publiczność do zabawy i między innymi na scenie pokazała się Madzia. Zaskoczyła aktorów, przy których wszyscy czuli się skrępowali i onieśmieleni przebywaniem na scenie. Zamiast tylko uśmiechać się jak większość widzów, Magda ruszyła z nimi do tańca, momentami nawet przejmując prowadzenie. Zebrała sporo braw od publiczności. Przedstawienie bardzo nam się podobało. Na szczęście nie było męczące, czego trochę się obawialiśmy. Czasem trudno się przyzwyczaić do specyficznych dźwięków tradycyjnych instrumentów azjatyckich. Brzdęk dzwoneczków po dłuższym czasie może próbować wydrążyć dziurę w głowie. Na Kecak przy Ulu Watu akompaniował chór męski, który wypełniał przestrzeń swoimi pomrukiwaniami.
Kolejną świątynią, której zwiedzanie postanowiliśmy połączyć z wizytą w Ubud, była Gunung Kawi. Jest to jedna z najstarszych świątyń balijskich, położona w dolinie rzeki. Główną część sanktuarium stanowią kilkumetrowe posągi wykute w skałach. Są to czandi, czyli pomniki nagrobne imitujące twarze członków rodziny królewskiej z dynastii Udayana z XI w. Rzeźby, jak i ołtarze oraz komnaty mnichów wspaniale prezentują się wśród lian i starych drzew. Najpiękniejsza jednak była chyba sama droga do świątyni, gdyż prowadziła przez pola ryżowe położone na tarasach zbudowanych na stoku góry. Jeśli chce się na Bali zobaczyć tarasy ryżowe, to jest to chyba najlepsze miejsce!
Podczas tego pobytu pojechaliśmy zwiedzić jeszcze jedną świątynię. Już dwudniowej wizyty na Bali w listopadzie 2014 roku, kiedy lecieliśmy z Polski do Brisbane i zrobiliśmy sobie z Mariuszem krótki postój, chciałam zobaczyć pokazywaną na widokówkach i prawie we wszystkich folderach o Bali – świątynię na wodzie – Pura Ulun Danu Bratan. Podczas pierwszego pobytu udało nam się dotrzeć, ze spotkanymi na Bali Anią i Bartkiem z Tapasya, do położonej na zboczu góry Agung świątyni Besakih – przepięknej i majestatycznej. Tym razem dotarliśmy w góry nad jezioro Bratan, nad brzegiem którego stoi skromna świątynia, nazywana Ulun Danu Bratan. Charakterystyczne kilkupiętrowe dachy świątyni odbijają się na tle gór, które my oglądaliśmy spowite we mgłach. Widok bardzo ładny, jednak Pura Ulun Danu Bratan okazała się świątynią przy wodzie, a nie na wodzie. Zamiast jeziora świątynię otaczał piasek, na którym leżało mnóstwo śmieci, co psuło atmosferę i krajobraz. Niemniej właściwe ujęcie pozwala uniknąć śmieci w kadrze. Dla mnie, jak to często bywa, sama droga była ogromną przyjemnością. Z południa Bali musieliśmy przebić się przez Denpasar i dalej główną drogą na północ. Uwielbiam jeździć drogami na Bali, które są niezwykle kolorowe i malownicze, a rozsypane przy nich tradycyjne balijskie domy wyglądają jak świątynie. Jadąc przez Bali wydawać się może, że całość jest zabudowana, jednak to tylko złudzenie. Domy biegną gęsto wzdłuż drogi, a za nimi rozciągają się pola ryżowe, gdzie jest mnóstwo wolnej przestrzeni.
Poza świątyniami na Bali można także spędzić czas wygrzewając się na plaży, z czego korzystali Magda z Markiem i Roma z Kubą, lub na przykład włóczyć się po klimatycznych uliczkach Ubud, zwiedzając najróżniejsze knajpeczki, sklepy i galerie, co z kolei bardziej odpowiadało drugiej Madzi, Zbyszkowi, Mariuszowi i mi.
Podczas naszego dwutygodniowego postoju wyskoczyliśmy łódką na Nusa Lembongan. Jest to niewielka wyspa na wschód od Bali. Organizowanych jest tam sporo wycieczek jednodniowych dla turystów przyjeżdżających na Bali. Główną atrakcją jest tam niezwykle przeźroczysta woda i plaże. Nas skusiła czysta woda, gdyż zapasy tego cennego płynu szybko skończyły się w zbiornikach Katharsis, a włączanie odsalarki w brudnej i mętnej wodzie na kotwicowisku przy Serangan nie wchodziło w rachubę.
Żegnając się z Bali i obierając kurs na Jawę zatrzymaliśmy się jeszcze z dwóch miejscach – przy zachodnim brzegu przy Jimbaran, gdzie jest największy targ rybny na Bali. Uwielbiam odwiedzać wszelkie targi, zarówno te warzywno-kwiatowe, jak i z owocami morza, dlatego niezmiernie cieszył mnie ten postój. Wcześnie rano wybraliśmy się z Kubą, Filipem (bratankiem Kuby, który zamusztrował się na Katharsis na Bali, by ruszyć z nami na rejs z Indonezji do Tajlandii) i Tomkiem na podbój targu. Kuba kupił ponad 20 kilogramowego tuńczyka, a ja nie mogłam się oprzeć wielkim langustynkom.
Ostatnie chwile przy Bali spędziliśmy na północy w Taman Nasional Bali Barat, jedynym parku narodowym na Bali.
Bali jest fascynującą wyspą, jedyną w swoim rodzaju. Nawet tłumy turystów szturmujących najważniejsze atrakcje nie są wstanie zmienić mego ciepłego nastawienia do tego bajecznego miejsca. Ale wystarczy zboczyć z którejkolwiek z głównych dróg, by znaleźć ciągle autentyczne Bali. Na pewno będę chciała tu jeszcze wrócić.
- wynajętymi rumakami ruszamy na wycieczkę 11.11.2015
- Mariusz
- przybieranie szat przed wejściem do świątyni
- Magda nad klifem w świątyni Ulu Watu 11.11.2015
- świątynia nad urwiskiem
- klify na południowo-wchodnim krańcu Bali
- małpa złodziejka ZS
- Magda ze Zbyszkiem próbują odzyskać okulary
- małpa ze swoim łupem
- świątynia Ulu Watu 1
- świątynia Ulu Watu 2
- świątynia Ulu Watu 3
- bramy w śwątyni
- stróże w świątyni
- widok ze świątyni na amfiteatr
- Mariusz, Hania i Madzia w amfiteatrze ZS
- sztuka rozpoczyna się o zachodzie słońca
- akompaniuje chór siedemdziesięciu mężczyzn
- tancerka wcielająca się w rolę Sity
- demon Rahwana
- taniec na tle pięknego nieba
- Hanoman – postać białej małpy
- Madzia porwana przez małpy
- taniec w ogniu
- handel przydrożny na Bali ZS
- jeden z setek sklepów z rzeźbami ZS
- na czyimś podwórku w Ubud
- wierni podąrzający do świątyni ZS
- wejście do tradycyjnego domu baijskiego ZS
- przed jedną ze świątyń w Ubud
- łaskun, który zjada ziarna kawy – w ten sposób powstaje kopi luwak, słynna kawa z Indonezji
- Magda pali kawę
- degustacja kaw i herbat z Bali
- Marek w drodze do świątyni Gunung Kawi KM
- rękodzieło balijskie
- lampiony ze skorupy kokosa
- pola ryżowe przy świątyni Gunung Kawi 1
- pola ryżowe przy świątyni Gunung Kawi 2 KM
- pola ryżowe przy świątyni Gunung Kawi 3
- Magda z Markiem na tle pól ryżowych ZS
- Hania i Mariusz przy wejściu do Gunung Kawi KM
- wejście do świątyni Gunung Kawi
- Roma i Kuba na tle czandi w Gunung Kawi
- Magdai Mariusz na tle czandi w Gunung Kawi
- wyrzeźbione w skałach czandi – pomniki nagrobne
- kamienny most prowadzący do ołtarzy w Gunung Kawi
- rzeka nad którą zbudowano światynię Gunung Kawi
- Madzia pozuje Zbyszkowi do zdjęcia ZS
- Madzia w wejściu do świątyni
- Kuba z Markiem u wejścia do izb mnichów
- buddyjskie ołtarze
- Zbyszek na tle ofiar złożonych przed ołtarzem
- główny rynek w Ubud KM
- wejście do pałacu w Ubud
- dwie Madzie z maseczkami algowymi na plaży na Wyspie Lembongan 13.11.2015 ZS
- Katharsis II na kotwicy przy Lembongan ZS
- Hania z Madzią wieszają pranie ZS
- Madzia i Marek podczas plażingu na Bali 14.11.2015 KM
- woda uciekła z plaży KM
- Kuba wyciąga ponton z płycizny
- Madzia i Zbyszek w kawiarence w Ubud
- zdobione drzwi świątyni w Ubud
- Pura Ulun Danu Bratan – świątynia przy wodzie, niegdyś na wodzie
- wejście do jednej z kapilic
- smok strzeżący świątyni
- posąg Hanomana – białej małpy
- Hanuś szaleje na targu
- duriany – owoce o smaku białej kiełbasy
- Hania z workiem marakui
- ulewa w górach na Bali
- pola i domy w górach
- główna droga na Bali biegnąca z północy na południe
- wejście do tradycyjnego domu balijskiego
- brama wejściowa do czyjegoś domu
- świątynia w balijskim domu
- zlot kolorowych samochodzików
- brama wjazdowa do nowej wioseczki
- brama rozdzielająca dwie wioski
- Pandai Pandawa na południowym brzegu Półwyspu Bukit
- ślizg na fali
- Pura Tanah Lot widziana z pokładu Katharsis II 21.11.215
- Filip, Roma i Tomek na nabrzeżu w Jimbaran KM
- restauracja na plazy w Jimbaran KM
- ekipa grajków KM
- łódź rybacka w Jimbaran
- silnik indonezyjskiej łodzi rybackiej
- ozdoby łodzi rybackiej
- targ na plaży w Jimbaran
- Kuba z kupionym na targu w Jimbaran tuńczykiem
- sprzedawczyni z plażowego targu
- pas startowy na Bali widziany z Jimbaran
- dziewczynki na nabrzeżu w Jimbaran
- łodzie rybackie w Jimbaran 21.11.2015
- łódź mijana przy zachodnim wybrzeżu Bali
- symbol buddyjski na północno-zachodnim krańcu Bali w Gilimanuk
- meczet na północno-zachodnim krańcu Bali w Gilimanuk
- prom łączący Bali i Jawę
- prom płynący z Bali na Jawę
- Katharsis II na kotwicy przy Menjangan na północno-wschodnim krańcu Bali 22.11.2015
- Pura Besakih 03.12.2014
- dachy w świątyni Besakih
- ciężkie deszczowe chmury nad Bali 03.12.2014
- Ania i Bartek z SY Tapasya
- Ania, Mariusz i Hania w świątyni Besakih
- Hanuś po buddyjskim nabożeństwie
- ściana deszczu
- Bartek muzykant
- Ania z Bartkiem w rzece deszczu
No nareszcie doczekałem się jakiejś porządnej relacji z eksplorowania Bali. Dzięki temu moje wirtualne zwiedzanie nabiera jakichś konkretnych kształtów. Czuję, że znów chciałbym być w Ubud i tych wszystkich pięknych miejscach ( 4 miesiące temu, gdy tam byliście też bardzo chciałem). Do miłego spotkania w Gdyni. Pozdrowienia dla wszystkich