w czwartek rano jeszcze spacerek po plaży Mayreau i o 11oo w drogę na Mustique – prywatna wyspa, na której – jak donoszą przewodniki – posiadłości posiada wiele znanych osób… nie mogę potwierdzić, bo u nikogo na kawie nie byłam, za to zjedliśmy pyszną kolację w Basil’s Bar na samej plaży (krewetki w anyżu… pychota), wspaniałe widoki (na Katharsis II stojącą na kotwicy…)
jest też tam uroczy sklepik ze świetnymi rzeczami – trochę pamiątek, ciuchów, biżuterii, bibelotów do domu – można coś wybrać, np. maskę wenecką…
w piątek rano skoczyliśmy jeszcze do Basil’s Bar’u na drineczka, no i w drogę, cel: Bequia
Leave a Reply