w listopadzie zeszlego roku zaczęliśmy naszą przygodę z Atlantykiem – po wypłynięciu z Anglii, małym postoju na Grand Canaria na Wyspach Kanaryjskich przemierzyliśmy Ocean Atlantycki, żeby ujrzeć ląd St. Lucia, potem mnóstwo żeglowania po rajskich wodach Karaibów, wizyta na Kubie, Jamajce i teraz czas na ostatni port etapu Atlantyckiego – Panama; zatrzymaliśmy się w Shelter Bay Marina koło Colon; jest to nowa przystań; poprzednia – bliżej Colon, w której zatrzymała się Jedyneczka (Katharsis) w 2004 przed przejściem przez Kanał Panamski, została zlikwidowana; Shelter Bay oddalona jest od Colon o jakieś 20 km, a droga do niej wiedzie przez dżunglę i śluzę na Kanale, co w gruncie rzeczy jest jej zaletą, zważywszy, że Colon ma bardzo złą reputację i uchodzi za ekstremalnie niebezpieczne miasto; państwo Panama dzieli się dwie główne części – Colon po stronie Atlantyku oraz Panama City nad Pacyfikiem; Colon było niegdyś prywatnym miastem, należącym do przedsiębiorswta zarządzającego Kanałem z jednym z największym portów przeładunkowych; po oddaniu przez Amerykanów kontroli nad Kanałem w 2000 r., władze Panamskie zaniedbały kwestie uregulowania sytuacji społecznej w Colon, co spowodowało umocnienie się wpływów lokalnej mafii i obecnie praktycznie całkowitą jej dominację nad miastem; Colon ma nadal jedną z największych stref wolnocłowych oraz ogromny port przeładunkowy, jednak osoby tam pracujące, jeżeli tylko pozwala im na to sytuacja, to wybieraja Panama City jako stałe miejsce pobytu i codzienne dojeżdżają do pracy; w Colon i okolicach tworzą się także zamknięte osiedla mieszkalne otoczone murem z drutem kolczastym i ochroną z karabinami… odzwierciedla to skalę problemu; nota bene, przy wjeździe do mariny też najpierw trzeba się przywitać z uzbrojonymi po zęby strażnikami;
nowa marina ma ciekawą historię, mianowicie została storzona w porcie, będącym pozostałością po bazie komandosów amerykańskich, stacjonujących tu przez lata; miejsce to było przeznaczone dla jednostek służb specjalnych, szkolonych do walki w dżungli; także okolice mariny są ciekawe – dżungla, pas startowy dla samolotów, opuszczone koszary, niszczejące domki przy plaży, które możliwe, że stanowiły kwatery dla oficerów wyższej rangi; okolica wydaje się idealną scenerią do nakręcenia jakiegoś dreszczowca;
ale z punktu widzenia postoju łódeczki – miejsce bezpieczne, monitorowane, osłonięte od fal, z bieżącą wodą, prądem i basenem w marinie oraz jedną knajpką, gdzie serwują pyszne kalmary;
- dżungla tuż przy marinie
- jachty w marinie
- spacerkiem po okolicy
- pas startowy koło mariny
- opuszczone koszary
- domki przy plaży
- plaża w byłej jednostce specjalnej
- Jurek kontempluje na plaży
- chmury nad zatoką koło Colon
Leave a Reply