niedzielę spędziliśmy spokojnie w okolicach Puerto Ayora, zaczęliśmy od śniadanka w il Giardino – za Natalią od pierwszego dnia pobytu na Santa Cruz chodziły naleśniki z nutellą i lodami waniliowymi ☺, pospacerowaliśmy po ulicach Puerto Ayora i znowu kusiła nas lampka wina w The Rock, ale postanowiliśmy popłynąć taksówką wodną na drugi koniec zatoki do Finch Bay Eco-Hotel, skąd można wybrać się spacerem na La Grieta’ę – jest to kanion zasilany wodą morską, jednak zamknięty od strony morza (woda przenika przez glebę); jednak w połowie drogi zawróciliśmy, bo padał deszcz, było ślisko – drogę tworzyły kamienie lawowe, a Natalii ulubione skórzane sandałki zupełnie się nie nadawały i dalszy spacer pod górę, po śliskich kamieniach mógł się skończyć skręceniem kostki… a Natalia na drug dzień miała samolot, więc nie chcieliśmy ryzykować; usiedliśmy na lampkę wina i małą przekąskę przy hotelowym basenie, w którym w najlepsze kąpały się kaczki;
w poniedziałek rano odwieźliśmy z Mariuszem Natalię na prom, którym miała dostać się na Isla Baltra, gdzie jest lotnisko, a stamtąd samolotem do Guayaquil – Amsterdamu i Warszawy
my czas oczekiwania na prom (czyli 20-osobową motorówkę), który miał nas zabrać z powrotem na San Cristobal postanowiliśmy spędzić w The Rock, gdzie udało mi się trochę pouzupełniać wpisy na blogu…
- plaza przy Finch Bay Eco-Hotel
- droga na La Grieta
- kaczki w basenie hotelowym
- czas w drogę
- przed The Rock
- bar w The rock
Leave a Reply