22.07. o godzinie 0800 czasu lokalnego zerwalismy kotwice Katharsis z dna Zatolki Wrakow i ruszylismy w nasz dlugi rejs; podzielilismy sie na trzy wachty: Mariusz od 0800-1200 i 2000-2400; Tomek 1200-1600 oraz 0000-0400, a ja od 1600-2000 oraz 0400-08000;
jednak zamiast od razu obra kurs na Markizy postanowilismy zboczyc na poludnie, zeby przeplynac kolo Floreany nacieszyc oczy widokami i przy okazji zaczaic sie na tunczyki, ktore podobno licznie tutaj wystepuja; niestety ryby okolic Floreany ponownie nas zingorowaly, wiec po pstryknieciu paru fotek tej uroczej wyspy skierowalismy sie na polnocny-zachod, zeby zobaczyc wybrzeze Isabeli; Isabela cala spoita byla we mgle, wiec nie wiele mozna bylo dostrzec, ale u jej wybrzezy jest ciekawa wyspa w ksztalcie ksiezyca Tortuga takie galapagoskie Santorini; jeli zas chodzi o polowy, to Isabela przyniosla nam szczescie tuz przed zachodem slonca, u jej wybrzezy Tomek mial trzy powazne brania dwa zakonczyly sie wylowieniem tunczykow wielkookich (Bigeye Tuna, Atun oro grande) 9-kliogramowego (80cm) oraz 7-kilogramowego (70cm) – od razu byla degustacja pycha sashimi!!! trzecie branie zaskutkowalo odgryzieniem haczyka… to musiala byc ryba!
po minieciu Isabeli obralismy kurs na Fatu Hiva (po lini prostej 2900 mil morskich), ale staramy sie plynac powyzej kursu, zeby nabrac troche wysokosci, co pozwoli nam dluzej poplynac na klasycznych zaglach baksztagiem, jak przywieje wschodni wiatr; chcielibysmy jak najpozniej odpalic motyla, no bo postawienie spinakera na Katharsis II przy trzyosobowej zalodze jest niemozliwe; no ale pozyjemy zobaczymy! prognozy sa pomyslne, ma wiac ok. 20 wezlow, po pierwszej dobie plyniecia prognoza w miare sie sprawdza (tylko kolo Isabeli nam siadlo i musielismy odpalic silnk, no i ok 0500 rano tez przygaslo, ale na szczescie dalo sie pociagac na zagielkach);
o 0635 na horyzoncie pojawil sie maly punkt widocznosc slaba, mrzawka, mgla, zastanawialam sie czy to wieloryb czy jakas mala lodka (ale przeciez jestesmy 110 mil morskich od najbizszego zamieszkalego ladu?!), punkt zaczal sie zblizac i ropoznalam mala, ok 6-metrowa motorowke z trzema osobami na pokladzie; dziwne, bo nie plyneli swoim kursem, tylko zaczeli zblizac sie do nas jak podplyneli, to jeden z nich trzymal w reku pusty talerz i machal nim w moja strone; no ale co ja moglam zrobic? przeciez nie zaprosze ich na sniadanie! malo to slyszy sie o piratach??? ale jesli to mieli byc piraci, to chyba jacys poczatkujacy! a tak powaznie, to byli galapoagoscy rybacy, ktorzy wypuszczaja sie daleko w ocean na swoich mikroskopijnych lodeczkach i trzeba bardzo na nich uwazac, bo oni raczej nie przejmuja sie tym kto ma pierwszenstwo, a czesto nawet w ogole nie rozgladaja sie co dzieje sie wokol nich; krotko przed naszym wyplynieciem z San Cristobal do zatoki wplynal jacht Alove, z tragiczna historia, ktora im sie przydarzyla 200 mil od Galapagos w nocy wplyneli wlasnie w taka mala lodke jeden z rybakow zginal na miejscu, a dwoch jest rannych lodka zostala zaaresztowana, rodziny rybakow domagaja sie wysokich odszkodowan, sledztwo trwa…. normalnie na oceanie wypatruje sie duzych statkow, ktore moglyby byc zagrozeniem dla nas, a malych lodek spodziewac sie mozna zazwyczaj w pasie przybrzeznym (okolo 10mil); dziwi nas, dlaczego rybacy wyplywaja tak daleko, skoro wody przybrzezne Galapagos pelne sa duzych okazow, no ale na lowienie trzeba miec pozwolenie, co jest scisle kontrolowane przez straze przybrzezne…
23.07. godzina 0800 pozycja Katharsis II: 113,65 S 9258,87 W; przeplynelismy podczas pierwszej doby 204 mile morskie;
co do jadlospisu lodkowego na piatek na sniadanie przewidujemy tatar z tunczyka, obiad kaczka w jablkach z buraczkami (ktora szykuje sie od wczoraj), kolacja znowu w klimatach morskich salatka z plastrami grilowanego tunczyka w sezamie; prawda, ze menu co najmniej krolewskie?
ps. wpis jest bez polskich znakow, gdyz wysylamy go mailem z satelity;
- czwartkowy lunch moze kreweteczke
- katharsis ii przy polnocnym brzegu floreany
- torguga galapagoskie santorini
- tomek tunczyk i nasze drzewko bananowe
- tunczyki w obrobce
- poranni piraci
To ja będę wam kawę robić 🙂 na tych samotnych wahtach