Wyprawa na Rano Kau i Orongo


Jeden z dni postanowilismy poswiecic na zwiedzanie wulkanu usytuowanego niedaleko Hanga Roa. Rano Kau znajduje sie na poludniowo-zachodnim krancu wyspy. Madzia, Alan, Mariusz i ja postanowilismy sforsowac gore skuterami. Reszta ekipy wynajela jeepa i z Mareczkiem za kierownica objechala wulkan w rajdowym tempie. Z drogi prowadzacej na szczyt wulkanu rozciagaja sie przepiekne widoki. Mozna zobaczyc pastwiska i wzniesienia Rapa Nui z zupelnie innej perspektywy. Przygladalismy sie takze z gory ulicom oraz zabudowaniom Hanga Roa.

Rano Kau bylo bardzo waznym miejscem dla mieszkancow wyspy. Tutaj kazdej wiosny odbywaly sie zawody czlowieka ptaka. Wylanialy one z posrod wodzow poszczegolnych klanow duchowego przywodce dla calej ludnosci. Z wioski Orongo umieszczonej na szczycie poludniowego zbocza wulkanu rozciaga sie obledny widok na ocean i male wyspy: Motu Nui, Motu Iti oraz Motu Kao Kao. Znajduja sie tutaj takze ryty skalne przedstawiajace czlowieka ptaka, bostwo Make-Make oraz komari, symbol kobiecej plodnosci. Zdjecia tych petroglifow widzialam w przewodniku i bardzo mi zalezalo, zeby moc im sie przyjrzec z bliska. Wioska sklada sie z ponad piecdziesieciu plaskich domow zbudowanych z bazaltowych plytek. Domy te sluzyly za sypialnie, podczas gdy wszystkie inne funkcje odbywaly sie na zewnatrz.

Osobna historia jest krater Rano Kau…. Jadac, a nastepnie wspinajac sie pod gore nie widac co kryje sie we wnetrzu wulkanu. Trzeba dotrzec do krawedzi krateru. A wtedy …. nieuniknione zaparcie tchu! Szalenstwo kolorow, ogrom przestrzeni, szafir oceanu w tle zauroczy kazdego. Strome zbocza krateru mienia sie kolorami jaskrawej oraz butelkowej zieleni, a do tego szarosci skal. Dno wypelnia slodka woda. Polyskuje ona na przemian glebokim grafitem i szafirem. Na jej tle unosza sie skrawki ziemi porosniete zielona trawa. Niesamowite, jakie cuda potrafi stworzyc przyroda.

Wracajac z wulkanu zatrzymalismy sie przy Ana Kai Tangata, jaskini nad brzegiem oceanu. W jej wnetrzu podziwiac mozna naskalne rysunki ptakow.

Mariusz:

Okres wojen plemiennych, polaczony z obalaniem posagow i utrata wiary w moc przodkow, doprowadzilby zapewne do samounicestwienia mikro spolecznosci Rapa Nui. Do anarchii nie doszlo dzieki rosnacemu znaczeniu kultu jednego bostwa, jakim bylo Make-Make stworzyciel wyspy, czlowieka, bog plodnosci i obfitosci. Wiara pozwolila zjednoczyc walczace miedzy soba klany o dostep do coraz skromniejszych zasobow.

Katastrofa ekologiczna wyspy, do ktorej doprowadzili jej mieszkancy, nie tylko przyspieszala erozje gleby ale i uniemozliwila wyprawy po duza rybe (tunczyk, wahoo). Do polowu potrzebne byly pelnomorskie lodzie, a tych nie bylo z czego budowac. Jednoczesnie w krotkim czasie zniknely z wyspy siedliska migrujacych ptakow, ktore od wiekow byly waznym uzupelnieniem diety.

Jedynym miejscem, do ktorego powracaly kazdej wiosny (wrzesien) rybitwy, byla niezamieszkala Motu Nui. Prawdopodobnie co roku przedstawiciele wszystkich klanow zbierali sie w rytualnej wiosce Orongo by oddac czesc bogowi Make-Make. Kulminacyjnym punktem, trwajacych miesiac uroczystosci, byly zawody czlowieka ptaka. Kazdy z klanow delegowal do tej konkurencji jednego przedstawiciela, najczesciej wodza. Ich zadaniem bylo jak najszybciej dostac sie ze szczytu wulkanu Rano Kau do brzegu oceanu, by po przeplynieciu 3 km dotrzec do Motu Nui i po koczowaniu w tamtejszych jaskiniach znalezc pierwsze jajko zniesione przez rybitwe. Z jajkiem tym, umieszczonym pod opaska na czole, trzeba bylo wrocic na szczyt wulkanu, wspinajac sie po stromym zboczu.

Wodz zwycieskiego klanu przybieral miano czlowieka ptaka, uosabiajac tym samym boga Make-Make. Jego klan korzystal z przywileju pierwszenstwa w dostepie do skromnych zasobow wyspy, a on przenosil sie do specjalnie dla niego wybudowanego domu w Rano Raraku lub Anakenie (w zaleznosci od tego, czy pochodzil z zachodnich czy wschodnich rejonow wyspy).

Rytual obejmowania przodownictwa trwal przez ponad 150 lat i skonczyl sie wraz z chrztem ostatniego z mieszkancow wyspy w 1866 roku. Dwa lata pozniej Anglicy z pokladu HMS Topaze znalezli w jednym z domow w Orongo zakopany do polowy posag Hoa Hakananaia (ukryty przyjaciel). Byl to zapewne ostatni moai, ktoremu oddawano czesc. Nie wyroznial sie wielkoscia (zaledwie 2,5 metra) ale budulcem. Wykluto go z bazaltu, skaly znacznie twardszej od skal z Rano Raraku. Dzieki temu doskonale zachowaly sie na jego plecach ryty miedzy innymi czlowieka ptaka. Jaka szkoda, ze akurat ten posag opuscil wyspe i mozna go ogladac tylko w British Muzeum w Londynie.

Kategorie:Chile, Oceania, Wyspa Wielkanocna

3 komentarze

  1. Aż mi się ciepło zrobiło po tych zdjęciach!

Leave a Reply to adaczerkawskaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading