Urodziny Mariusza (18.01)


We wtorek swietowalismy Mariusza urodziny. Od rana wszyscy bylismy w pelnej gotowosci. Mariusza mama przywiozla balony, ktorymi ozdobilismy salon, z pobliskich lak nazbieralismy o swicie swieze kwiaty i z samego rana przywitalismy Mariusza urodzinowym sto lat. Cala nasza ekipa wystapila w specjalnie przygotowanych na te okazje koszulkach. Dzien zaczal sie wesolo od zyczen, spiewow i usciskow. Tata Mariusza odegral na swojej harmonijce sto lat i pare innych utworow. Roma z Kuba przygotowali dla Mariusza specjalne zyczenia prezentacje ze zdjeciami, ktore obejrzelismy wspolnie. Troche bylo przy tym smiechu, ale i bez wzruszen sie nie obeszlo. Po urodzinowym sniadaniu jajecznicy na polskim boczku (przywiezionym przez Mariusza rodzicow) i szampanie, zabralismy sie za przygotowania do wieczornej imprezy. Mariusz mial specjalne zyczenia na kolacje, a mianowicie tatar, salatka warzywna i barszcz z kulebiakiem. Argentyna slynie z rewelacyjnej wolowiny, wiec z miesem na tatar nie bylo problemu, jedynie z jego zmieleniem. Ale jak to Mareczek stwierdzil, prawdziwy tatar powinien byc siekany, nie mielony i tak z Mariuszem przez pare godzin ciachali ponad trzy kilogramy wysmienitej wolowiny. Wojtek, ktorego salatki zrobily furore w Sylwestra, postanowil przygotowac wielka mise takze na Mariuszkowe urodziny. Tomek ugotowal barszcz i upiekl kulebiak z kapusta i grzybami. Ja podjelam sie zadania upieczenia tortu bezowego. Troche bylo z tym przeszkod, bo podczas ubijania bialek na bezy, nasz robot kuchenny odmowil wspolpracy i trzeba bylo kupic nowy. Na szczescie w Ushuaia znalezlismy sklep ze sprzetem AGD, wiec tortu nie zabraklo.

Nasz pobyt w Ushuaia to nie tylko imprezy oraz zaopatrzenie i porzadkowanie jachtu. Poza spacerami po samym miescie, bardzo zreszta urokliwym, udalo nam sie pojechac na wycieczki po okolicy.

Ushuaia jest najbardziej na poludnie wysunietym miastem argentynskim i jesli nie brac pod uwage chilijskiej bazy marynarki wojennej w Port Wiliams najbardziej na poludnie polozonym miastem swiata. Lezy nad Kanalem Beaglea, wsrod poludniowego pasma Andow, przyciagajac rocznie ponad 200 000 turystow. Do tego malego gorskiego miasteczka przyjezdza w roku tyle turystow, co na cala Polinezje Francuska.

Ziemia Ognista (po hiszpansku Tierra del Fuego) jest najwieksza wyspa Ameryki Poludniowej. Grozna od strony morza lagodnieje w swym wnetrzu. Wprawdzie latem do rzadkosci naleza dni z temperaturami powyzej 20 stopni, ale za to zima utrzymuja sie one w granicach minus 5 stopni Celsjusza. Jest tu prawie bezwietrznie, mimo szalejacych zimowych sztormow w okolicach Przyladka Horn. To urocze miejsce zamienia sie wowczas w centrum sportow zimowych. Na biale szalenstwo zjezdzaja sie narciarze z calej Argentyny oraz Brazylii. Jest to takze baza szkoleniowa dla reprezentacji miedzy innymi Wloch.

Z kolei latem Ushuaia staje sie miejscem postoju dla chcacych pojechac na bialy kontynent oraz dla zeglarzy, ktorzy po oplynieciu Hornu szukaja bezpiecznego miejsca na zebranie sil przed dalsza podroza. srednie temperatury w miesiac letnich wahaja sie od 10-14 stopni. Lato charakteryzuje sie tutaj niestabilnoscia pogody z bardzo silnymi wiatrami. W przeciagu kilkudziesieciu minut sloneczna aura potrafi przemienic sie w deszczowa lub odwrotnie. Tutaj zawsze trzeba byc przygotowanym na najrozniejsze warunki. Obowiazkowe jest ubieranie sie na cebulke oraz noszenie ze soba kurtki przeciwdeszczowej.

Sama Ushuaia bardzo przypomina mi nasze Zakopane, ze wzgledu na otaczajace ja gory oraz glowna ulice pelna restauracji, sklepow, tlumow turystow zupelnie jak Krupowki.

Malownicze okolice Ushuaia proponuja turystom mnostwo tras wycieczkowych. Mozna wybrac sie do tutejszego parku narodowego polozonego nad Kanalem Beaglea lub ruszyc w gory, gdzie pochowanych jest mnostwo jezior.

Marek, Michal, Wojtek i Tomek postanowili dotrzec do jeziora Esmeralda zasilanego woda z lodowca Albino. Zanim jednak dotarli do szlaku gorskiego musieli przedrzec sie przez mokradla doliny Tierra Mayor, brnac po kostki w grzaskich mchach. Widoki otaczajacych gor oraz turkusowej tafli jeziora, do ktorego splywa woda z lodowca, warte byly wysilku. Nie zabraklo emocji, gdy po powrocie do bazy okazalo sie, ze Michal zgubil wszystkie swoje dokumenty. Analiza zdjec z wyprawy pozwolila zawezic obszar poszukiwan i po dwoch godzinach portfel, ktory zahaczyl sie o chaszcze, zostal szczesliwie odnaleziony.

Ja zabralam sie z Mariuszem i jego rodzicami do parku narodowego polozonego na zachod od Ushuaia. Mariusza tata, bardzo aktywny na co dzien, teraz musi mocno sie oszczedzac, ze wzgledu na skrecona przed swietami kostke. Dlatego wybralismy miejsce, do ktorego bez problemu mozna dotrzec samochodem. Odwiedzilismy najbardziej na poludnie wysunieta poczte Unidad Postal Fin del Mundo znajdujaca sie w Zatoce Zaratiegui w Kanale Beaglea. W zatoce tej znajduje sie takze przepiekna plaza z zielonym piaskiem. Pojechalismy do Zatoki Lapataia oraz nad Jezioro Roca. Tego dnia bardzo dopisala pogoda, dlatego po spacerze w parku narodowym pojechalismy na wschod od Ushuaia droga prowadzaca przez gory.

Innego dnia wybralismy sie na wycieczke nad najwieksze jezioro na Tierra del Fuego,

Lago Fagnano oddalonego od Ushuaia o 100 km. Wyjezdzajac z miasta mielismy sliczna pogode, swiecilo slonce i bylo bardzo cieplo. Jednak pogoda na Patagonii potrafi zmienic sie nieprawdopodobnie szybko. Po przejechaniu okolo 40 kilometrow warunki zmienily sie diametralnie. Pojawily sie ciezkie chmury, widocznosc spadla do kilkunastu metrow. Jak dojechalismy nad jezioro padal deszcz, a gory otaczajace jezioro cale spowite byly we mgle. Zrobilismy sobie krotki spacerek, ja zamoczylam nogi w zimnej wodzie Lago Fagnano, wypilismy lampke wina i wrocilismy do Ushuaia.

Kategorie:Ameryka Południowa, Argentyna

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: