Mariusz:
Po wyjsciu z Kanalu Beagle wiatr zapewnil nam leniwa i przyjemna zegluge. Wialo mniej niz sie spodziewalem. Do tego umiarkowane zafalowanie zapewnilo pelen komfort pod pokladem. Super, zwazywszy moich nowych czlonkow zalogi, ktorym obiecalem spokojne plyniecie z niewielkimi przechylami. Warto bylo poprzednia noc przeczekac w kanale.
Obralismy kurs 145 stopni na wschodni kraniec Wyspy King George (Krola Jerzego). Sielanka szybko sie jednak skonczyla. Po wyjsciu z cienia Przyladka Horn pojawila sie oceaniczna fala. Okolo godziny 0600 predkosc wiatru w przeciagu kilkunastu sekund wzrosla do 35 wezlow. To o dziesiec wezlow wiecej niz zakladala prognoza. Po czterech godzinach przyszlo mocne uderzenie. Wiatromierz pokazywal ponad 50 wezlow (10 w skali Beuoforda). Woda zaczela kipiec, a dokola wyl zlowrogo wiatr. Na domiar zaczal nas chlostac deszcz z gradem. Ciesnina Drakea pokazala nam swoje oblicze, wzbudzajace od wiekow respekt zeglarzy.
Szalona jazda w takich warunkach nie trwala na szczescie dluzej niz godzine. Neptun odpuscil i ustabilizowal warunki na pozostala czesc dnia i kolejna noc. Musielismy zaprzyjaznic sie z wiatem w granicach 40 wezlow. Pod pokladem niewiele sie dzieje. Czesc zalogi lezy w kojach. Hanulkowy makaron z sosem z krolewskich, patagonskich krabow zostal zjedzony zaledwie w polowie. Apetyty nie wszystkim dopisuja w tych sztormowych warunkach.
Przed nami jeszcze niechciana przeze mnie zmiana kierunku wiatru na poludniowy. Licze na to, ze bedzie nieco slabszy (nalezy ufac prognozom) i nie zdazy ulozyc fal zgodnie z kierunkiem wiania, przez co umozliwi nam zegluge pod wiatr. Bedzie zimno.
Wiatr zaczal wlasnie odkrecac. Troche zelzal, stawiamy wiec staysaila (znowu moje angielskie wtrety).
- 1 zaczyna powiewac wojtek i kuba rozgrzewaja sie kubkiem yerba mate
- 2 woda gotuje sie
- 3 mariusz za sterem
Leave a Reply