Po niedzielnym świętowaniu w podziedziałek wstaliśmy o świcie i wraz ze wschodzącym słońcem podnieśliśmy kotwicę. Naszym celem były Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Mariusz planował zakotwiczyć w Zatoce St.Thomas przy Virgin Gorda, niedaleko Spanish Town, gdzie mogliśmy się odprawić i uzupełnić zapasy w tamtejszym markecie. Spanish Town położone jest na zachodnim wybrzeżu wyspy i płynąc z Angilla najktórszą drogą jest opłynięcie południowego krańca Virgin Gorda, minięcie niebezpiecznych skał przy Jerusalem i zapłynięcie do Spanish Town od południa. Jednak kurs na ten punkt, przy poniedziałkowym wietrze, oznaczał płynięcie z wiatrem wiejącym idealnie od rufy, czyli halsowanie lub motyla. Mariusz postanowił wybrać dłuższą drogę i dopłynąć do zachodniego wybrzeża Virgin Gorda opływając wyspę od północnego krańca. Pozwoliło nam to płynać jednym halsem i ze znacznie większą prędkością, dzięki czemu do Wysp Dziewiczych dopłynęliśmy przed 1600, a kotwicę przy Spanish Town rzucaliśmy jeszcze przed zachodem słońca. Był to kolejny dzień pięknej i szybkiej żeglugi.
We wtorek załatwiliśmy wszystkie formalności, uzupełniliśmy zapasy, zatankowaliśmy kilka kanistrów benzyny do pontonu i popłynęliśmy na północny kraniec wyspy do North Sound. Zakotwiczyliśmy przy Bitter End.
Całą środę planowaliśmy świętować Mariusza urodziny. Myśleliśmy o drinku w ciągu dnia w jednym z barów na plaży, jednak pogoda diametralnie się zmieniła – wiało ponad 30 węzłów i padał przelotny deszcz. Z pewnością nie była to plażowa pogoda, ale i tak miło spędziliśmy ten dzień. Zjedliśmy uroczyste śniadanie, na drinka popłynęliśmy pontonem do Saba Rock, gdzie na środku małej wyspy jest hotel z restauracją. Podano nam tam rewelacyjne mohito z nieprzyzwoicie dużą ilością rumu. Nie obeszło się oczywiście bez kolacji urodzinowej i tortu. Zabrakło tylko pięknie odśpiewanego na żywo „sto lat”, gdyż jest to dla mnie niestety zadanie nie do wykonania. Ale zostało to nadrobione już za parę dni przez niespodziewanych gości urodzinowych, ale o tym w następnych wpisach….
- dopłyneliśmy do Virgin Gorda na BVI
- mijamy wysy The Dogs
- Hania z banderą Brytyjskich Wysp Dziewiczych
- zachód słońca oglądany na kotwicowisku przy Spanish Town
- marina przy Spanish Town
- uzupełnianie zapasów
- wpływamy do North Sound
- Mariusz
- jachty w North Sound przy Bitter End
- kitesurfer przy Saba Rock
- restaurasja i hotel Saba Rock
- urodzinowe śniadanie Mariusza
- świętowanie czas zacząć
- urodzinowy tort Mariusza
- Hania niesie tort bezowy
Spóźnione Happy Birthday 🙂