Jamajka cz.1


Na Jamajce planowaliśmy spędzić kilka następnych dni. Tutaj następowała wymiana załogi. W piątek do Polski ruszali Basia z Tomkiem, w niedzielę Natalia i Wojtek, a w poniedziałek Beata i Robert. Nowa ekipa, czyli Kasia, ciocia Zenia, powracający z „wakacji“ Tomek, Basia i Waldek zaplanowany mieli przyjazd na niedzielę.
Podczas ostatniego naszego pobytu na Jamajce zwiedziliśmy okolice Port Antonio, więc mogliśmy polecić naszej załodze na co warto poświęcić tutaj czas. W czwartek zorganizowali sobie wyprawę na spływ Rio Grande. Po trudach rejsu zrelaksowali się pływając tratwami bambusowymi wożeni przez jamajskich flisaków. Robert i Basia sami spróbowali flisakowania i bambusowym wiosłem brodzili po rzece Grande. Mariuszowi i mi udało się w tym czasie wyskoczyć na dobrze nam znany targ i uzupełnić zapasy świeżynki oraz wynająć siedmioosobowy samochód.
Basia z Tomkiem wylatywali z Kingston. Mariusz postanowił ich odwieźć na lotnisko i przy okazji zabrać całą ekipę na wycieczkę do stolicy. Nie mogąc kupić mapy, ani nie mając specjalnie informacji o jamajskich drogach, kierując się mapką z przewodnika turystycznego, wybrali drogę wzdłuż wybrzeża. Jak się okazało później, jest to chyba najgorszy odcinek tutejszych dróg – nie dość że bardzo kręty, to usłany tysiącem wielkich dziur. Na pokonanie 120 kilometrów potrzebowali aż 3 godzin. Po zwiedzeniu Kingston i Spanish Town wybrali już inną drogę prowadzącą przez ląd. Muszę przyznać, że na łódkę wrócili wieczorem wykończeni.
W sobotę zamiast wycieczek miejskich, Mariusz zabrał Beatę, Natalkę, Roberta i Wojtka na przeprawę przez Reach Falls. Próbując znaleźć drogę do Parku Narodowego, gdzie znajduje się wejście na wodospady, trafili do małej chatki w środku dżungli. Jeden z mieszkańców zaproponował im wycieczkę po wodospadach, ale nie tych objętych parkiem narodowym, tylko bardziej dzikich i ukrytych w dżungli. Zapewnił im trzygodzinną przeprawę przez rzekę pełną uskoków i wodospadów. Tego wieczoru ekipa wróciła również zmęczona, ale jednocześnie zrelaksowana i zachwycona urokami Jamajki.
W niedzielę znowu trzeba było zmierzyć się z jamajskimi drogami. Czekała nas wyprawa do oddalonego o 200 km Montego Bay, skąd do kraju wracała Natalia z Wojkiem. Beata z Robertem postanowili zostać na łódce i cieszyć się urokami mariny oraz tutejszego miasteczka. Droga na zachód z Port Antonio wzdłuż wybrzeża jest w znacznie lepszym stanie niz ta na południowy-wschód. Była kręta, ale nawierzchnia nie przypominała sita, a raczej stolnicę. Dzięki temu udało nam się 200 kilometrową trasę pokonać zaledwie w 3,5 godziny z kilkuminutowym postojem na pogawędkę z policją na temat rozwijanej przez Mariusza prędkości. Natalia z Wojtkiem bezpiecznie dotarli na samolot i przy okazji zobaczyli znaczną część zachodniego wybrzeża.
Chciałam bardzo podziękować Robertowi, który udostepnił nam swoje zdjęcia zrobione podczas pobytu na Katharsis. Gdyby nie jego reporterskie zacięcie ostatnie kilka wpisów nie były by tak świetnie udokumentowane i zobrazowane! Dziekuję Robercik (vel Papaj).

Kategorie:Jamajka, Karaiby

3 komentarze

  1. Cześć! Jamajka to niezwykłe miejsce, wie o tym każdy, kto choć raz tam był 🙂 Nazywamy się Odkryj Jamajkę i jesteśmy stowarzyszeniem, które ma na celu promowanie prawdziwego oblicza Jamajki oraz rozpowszechnienie jej jako kierunku turystycznego. Bardzo cieszymy się, że udało Wam się poznać i pokochać tę wyspę tak jak my!
    Na przyszłość zapraszamy również na wyprawy razem z nami 🙂 Informacje o naszym stowarzyszeniu i o wyprawach, jakie organizujemy można znaleźć tutaj: http://odkryjjamajke.pl/

  2. Calkiem chilloutowo tam jest 🙂
    Haniu jak bedziesz miala chwile czasu to zajrzyj na maila 🙂

    Pozdrawiam

  3. Cała przyjemność po mojej stronie :-))). „Karaibskie Banały” aż się kleiły do aparatu, a i urocze hrabiny jak i postawni milordowie doskonale komponowali się na tle swoich zamorskich włości. Papaj

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading