Zaraz po dotarciu do Placencii udaliśmy się na pożegnalno-rocznicową kolcję z Basią i Waldkiem. Kasia choć bardzo lubi spędzać czas na łódce oraz naszą kuchnię na Katharsis, nie mogła się doczekać kontaktu z lądem, cywilizacją i innymi ludźmi. Gotowa do wyjścia do knajpy była jeszcze dwie godziny przed rzuceniem kotwicy. Ze względu na późną porę i dokuczający nam głód nie zapuszczaliśmy się w głąb lądu na rekonesans restauracji w wiosce, tylko wybraliśmy pierwszą napotkaną na plaży. Krótki rzut oka w kartę dań i wszyscy stwierdzili, że znajdą coś dla siebie. Pomimo ucztowania z rybami przez ostatnie dwa tygodnie, prawie wszyscy wybrali z menu coś z owoców morza. Jedynie Tomek powiedział rybom „nie“ i na główne danie zdecydował się na mięso.
Na drugi dzień, zaraz po śniadaniu, pożegnaliśmy Basię i Waldka, którzy opuszczali już pokład Katharsis. Nasi przyjaciele wsiedli do małego, lokalnego samolotu, który poszybował z nimi do Belize City, a my udaliśmy się na poszukiwania Pani Haliny i Pana Mariana. Wcieliliśmy się w rolę detektywów za sprawą porannego telefonu, jaki otrzymał Mariusz. Wieść niosła, że jego rodzice – Halina i Marian są od kilku dni w Belize. Podobno z dnia na dzień zdecydowali się na krótkie wakacje z okazji swojej rocznicy ślubu. Informator nie znał jednak miejsca ich pobytu, a kontakt z nimi był utrudniony, gdyż jako ludzie wolni i niezależni, nie zabierają ze sobą na wakacje telefonu. Mariusz wpadł na trop rodziców dzięki Zbyszkowi, który odwoził ich na lotnisko i na szczęście zapamiętał nazwę hotelu. Kilka chwil w Internecie, parę wpisanych nazw i okazało się, niesamowitym zbiegiem okoliczności, że Mariusza rodzice są w tej samej miejscowości co my. Belize jest stosunkowo niewielkim państwem, niemniej linia wybrzeża ciągnie się przez 200 mil morskich, więc jest wiele miejsc na spędzenie wakacji nad morzem. Mariusza rodzice nie wiedzieli, że będziemy w tym czasie w Belize, więc zorganizowana przez nas kolacja niespodzianka w hotelu, gdzie się zatrzymali była dla nich dużym zaskoczeniem. Nie dość, że udało nam sie spotkać, to jeszcze na dodatek było to w dniu 52-rocznicy ślubu rodziców Mariusza.
- bar przy plaży
- kolacja pożegnalna przed wyjazdem Basi i Waldka
- Zenia z pieczonymi lodami
- pożegnalna jajecznica
- Kasia żegna się z Basią
- zdjęcie przed wyjazdem
- ruszamy do wioski
- Tomek cumuje ponton
- Zenia i Kasia w restauracji z lokalnym jedzeniem
- główna ulica Placencii
- domy w centrum Placencii
- centrum Placencii
- dzieciaki wracające ze szkoły
- uczniowe z Placencii
- Kasia i Zenia podziwiają iguanę
- chłopiec ze swoim pupilem
- Kasia kupuje prezenty dla mamy od spotkanej Indianki
- Kasia wybiera lody
- Katharsis na kotwicowisku przy Placencii
- plaża przy pomoście, gdzie zostawiamy ponton
- Zenia i Hania
- kolacja z okazji 52 roczicy ślubu Haliny i Mariana
- Kasia
- krojenie tortu
Leave a Reply