Po minięciu Spirit One w czwartkowy poranek stopniowo zaczęła pogarszać się pogoda. Wiatru wciąż nie było, za to pojawił się deszcz, który przeplatały mgły. Wypatrując gór lodowych mknęliśmy do Ilulissat. Tym razem byliśmy związani konkretnym terminem. Musieliśmy dotrzeć na miejsce w piątek przed 1500, by przywitać Mariusza siostrę Romę, Kubę i Martynę. Kubę bardzo korciła wyprawa na Nordwest Passage, jednak jej termin wypada w wakacje, kiedy jego córka ma najwięcej czasu i nie chciał rezygnować ze wspólnych wakacji. W ostatniej chwili wymyślił, że może Martyna mogłaby również przyjechać na część rejsu. W ten sposób wilk będzie syty i owca cała, czyli połączy udział w wyprawie z wakacjami dziecka. Romka nie chciała rozstawać się na ponad dwa miesiące z Kubą, więc także przyleciała na Grenlandię. Dziewczyny popłyną z nami do Kanady i najprawdopodobniej z Cambrigde Bay wrócą do kraju, a Kuba zostanie do końca, czyli do Vancouver. Czekało nas zadanie zorganizowania miejsca dla nowych członków załogi. A nie było to łatwe, zważywszy że jedna z kabin służy teraz za spiżarnię, jak również górna koja w kabinie Tomka oraz sofa u Mariusza. Na szczęście trochę zapasów już zniknęło, głównie napoje oraz świeżynka. Po drobnej reorganizacji i wystawieniu koszy z warzywami i owocami na zewnątrz, udało się odzyskać dwie koje. Robert mieszka teraz w kabienie Tomka, Michał u Mariusza, a nowa trójka w kabinie rufowej. O żywność nie musimy sie martwić. Na pewno nam nie zabraknie i jeszcze nie jedno przyjęcie na kilkanaście osób udało by sie z tego wyprawić. Poza tym nie ma problemu z dokupieniem jedzenia na Grenlandii. Byliśmy ostrzegani, że ciężko tu cokolwiek dostać i ceny są kosmicznie wysokie. Okazało się, że sklepy są nie najgorzej zaopatrzone, nawet w tropikalne owoce, jak ananasy, mango czy melony. Nie brakuje smaczków, takich jak pasztety z gęsich wątróbek, kawior, czy czarne trufle, włoskie mascarpone i wiele innych. W związku z powiększeniem się naszej załogi dokupiliśmy 180 jajek, które są ulubionym śniadaniem całej ekipy. Nabraliśmy także świeżych pomidorów, gdyż te z Kanady już się psują i nie na długo by starczyły. Ceny poszczególnych produktów porównywalne są do kanadyjskich. Oczywiście dobrze, że mamy zapasy wszystkiego i teraz nie musimy tracić czasu na zakupy, ale spokojnie można robić na Grenlandii zaprowiantowanie.
Do DisKo Bay, w której znajduje się Ilulissat wpłynęliśmy około 0200 na wachcie Tomka i Wojtka. Przywitały ich wieloryby kręcącę się po zatoce. Dwa przepływały bardzo blisko burty i Wojtek zrobił im świetne zdjęcia. Już od samego wejścia widać było majestatycznie przemieszczające się góry lodowe. Disko Bay słynie z nieprawdopodobnej ich ilości. Cielą się one z lodowca Sermeq Kujalleq, którego czoło znajduje się ponad 50 kilometrów w głębi Icefjordu. Lodowiec ten produkuje około 5000 gór lodowych w ciągu roku. Jest to najbardziej aktywny lodowiec na świecie. Im bliżej byliśmy Ilullisat, tym więcej pojawiało się ogromnych białych wysp. W pewnym momencie wyrosła przed nami długa i wysoka ściana lodowa. Gdy byliśmy bliżej okazało się, że tworzy je kilkadziesiąt wielkich gór lodowych. Wpatrując się w horyont oraz radar znaleźliśmy przesmyk, którym przedarliśmy się przez lodową zaporę. Płynięcie między pionowymi ścianami gór tworzyło niesamowitą scenerię. Wjechałam na maszt z aparatem i kamerą, by złapać lepszą perspektywę. Warto było. Myślę, że podczas tej wyprawy jeszcze nie raz to zrobię! W porcie udało nam się przykleić butrą do innego statku i bezpiecznie zacumować. Chociaż małe łodzie rybackie zupełnie nic sobie z tego nie robiły i gdy Mariusz wpływał 55 tonową Katharsis, oni przeciskali się między nami i statkiem do którego chcieliśmy zacumować.
- dwa humbaki, które odwiedziły Tomka i Wojtka na wachcie WM
- płyną obok siebie WM
- wieloryby dają nura WM
- góry lodowe w Disco Bay 1 WM
- góry lodowe w Disco Bay 2
- góry lodowe w Disco Bay 3
- góry lodowe w Disco Bay 4
- góry lodowe w Disco Bay 5
- góry lodowe w Disco Bay 6
- góry lodowe w Disco Bay 7
- góry lodowe w Disco Bay 8
- góry lodowe w Disco Bay 9
- przed Ilulissat zaparkowały wielkie góry lodowe
- czeka nas slalom
- Hania dokumentuje wydarzenia z masztu
- przed dziobem Katharsis
- Marek z bomu obserwuje sytuację
- tym przesmykiem będziemy płynąć
- pionowa ściana góry lodowej topniejąca woda
- wąski przesmyk
- Hanka na maszcie
- mijamy włoski jacht Plum
- Mariusz płynie slalomem między górami lodowymi
- kolorowe domy w Ilulissat
- Ilulissat
- w nabieżniku podejściowym do portu
- port zewnętrzny i wewnętrzny w Ilulissat
- Mariusz składa się do zacumawania, a rybacy śmigaja za rufą
- cumujemy do burty innego statku
- rybacy z Ilulissat
- łodzie rybackie i domy nad portem
- Wojtek pracuje na cumie dziobowej
- załoga nam się powiększa
- Roma wchodzi na Katharsis
- Martyna wita sie z Wojtkiem
Leave a Reply