Gdy opuszczaliśmy marinę Chahua we wtorkowe popołudnie 5 lutego niebo onute było szarymi chmurami. Wiatru było jak na lekarstwo, więc wspomagaliśmy się silnikiem. Do pokonania mieliśmy prawie 700 mil morskich. Cieszyła nas perspektywa spędzenia kilku dni na morzu bez zawijania do portów. Zatokę Tehuantepec słynącą z silnych wiatrów zastaliśmy spokojną i praktycznie bezwietrzną. Taka aura występuje w tym rejonie raz na kilka tygodni. Warunki pogodowe nie pozwalały poszaleć na żaglach, ale za to sprzyjały tworzeniu urozmaiconych dań. Z okazji opuszczania wód terytorialnych i ostatecznego żegnania Meksyku Mariusz postanowił urządzić pożegnalną ucztę. Przekornie nie były to fajitas, czy inne tutejsze specjały, a pieczone kaczki z jabłkami podane z gotowanymi ziemniakami i buraczkami na ciepło. Muszę przyznać, że danie to wyszło wybornie. Do tej pory nie mogłam przekonać się to tego drobiu, ale tym razem wszystko pachniało tak cudnie, że skusiłam sie na kawałek kaczki. Ta przygotowana przez Mariusza bardzo mi zasmakowała i myślę, że od tej pory nie będę już unikać kaczki w jabłkach.
Kolejne dni przyniosły trochę wiatru i mogliśmy rozwinąć żagle. Jednak żadny sztorm już do brzegów Kostaryki nas nie dopadł. Zdąrzyliśmy przy delikatnej porannej bryzie wpłynać rano w sobotę 9 lutego do mariny w Papagayo. Dopiero gdy staliśmy już zacumowani i zabraliśmy się za mycie pokładu pogoda zmieniła się. Podmuchy do 35 węzłów zaczęły mknąć nad Zatoką Culebra.
- wypływamy z Mariny Chahue 05.02.2013
- Magda podczas wypływania z mariny
- meksykańska mama z dzieckiem przy główce portu
- ruszamy w rejs
- hotel Dreams, gdzie świętowaliśmy Hani urodziny
- na tej plaży jedliśmy urodzinową kolację
- Kaśka chroni spalony nos płatkiem lilii
- delfiny spotkane o brzasku 06.02.2013
- Mariusz i ciocia pirat
- mahi-mahi na haczyku 06.02.1013
- rekordowe Mahi-mahi na Katharsis – 137cm 12,5 kg
- Magda z mahi-mahi
- Mariusz szykuje kaczkę na pożegnanie Meksyku – opuszczamy wody terytorialne
- Tomek szykuje buraczki do kaczki
- kaczki na półmiskach
- delfiny przed dziobem Katharsis MK
- Kasia, Magda i ciocia Zenia z lampką wina po kaczce
- spotkany na morzu żółw
- Ewa z głuptakiem, który nas odwiedził KK
- wyskakujący z wody delfin
- Zenia, Mariusz i Ewa o zachodzie słońca 07.02.2013
- Mariusz z córkami Magdą i Kasią
- duet Zenia i Ewa
- wschód słońca 08.02.2013
- chmury o wschodzie słońca
- słońce wygląda zza chmury
- słońce zza chmurą o świcie
- ciocia Zenia szyje
- Ewa, Zenia i Mariusz
- przed nami Kostaryka – Hanuś zawiesza banderę – 09.02.2013
Przepiękny jest Meksyk, naprawdę polecam odwiedzić ten kraj każdemu, wprost idealny na spędzenia tam wakacji. Są to naprawdę bardzo radosne, pozytywne, kolorowe wręcz rejony, krajobrazy i zabytki. Na pewno nikt, kto tam pojedzie, nie będzbie się nudził i jestem przekonany, że z pewnością znajdzie coś dla siebie.