Plaże Parku Narodowego Abela Tasmana i uczty urodzinowo-imieninowe


Po piątkowym wietrznym dniu nastał spokojny i słoneczny weekend. Jakby pogoda sprawiła Mariuszowi prezent. Na kapitańskie urodziny planowaliśmy początkowo zapłynąć do Nelson i tam poszukać przytulnej knajpki na urodzinową ucztę. Jednak pogoda zdecydowała za nas i urodziny oraz imieniny Mariusza spędzaliśmy na kotwicy przy malowniczych plażach Parku Narodowego Abela Tasmana. W sumie dobrze się stało, gdyż sceneria była cudowna, a i w zapasach znalazły się składniki, z których udało się przygotować godną kolację.
Od sobotniego ranka rozdzwaniały się do Mariusza telefony z urodzinowymi życzeniami. Bardzo to było miłe. Mieliśmy wrażenie, że świętujemy w dużym gronie. Łódka pełna była gości! Ze względu na różnice w czasie pomiędzy Nową Zelandią a Polską i Kanadą życzenia docierały praktycznie przez całą dobę.
Świętowanie zaczęliśmy od uroczystego śniadania. Po kilku dniach oczyszczania, podczas którego podstawą naszych posiłków były soki owocowe, a następnie warzywne w akompaniamencie warzyw surowych lub gotowanych na parze, jajka po florentyńsku wydawały się nieprawdopodobnym rarytasem. Moim zadaniem było szykowanie szpinaku, a Mariusz zajął się gotowaniem jajek w koszulkach. Ostatnio nie chciały nam wyjść, ale zorientowaliśmy się kręcimy wodę w złą stronę (czyli zgodnie ze wskazówkami zegara), dlatego nie wytwarza się wir. Tym razem jajka wpadły w gorącą wodę wirującą w lewo i wyszły wzorcowo.
W sobotę udało nam się po raz pierwszy od kilku dni (dokładnie 10) zejść na ląd. Było to duże wydarzenie, gdyż po raz pierwszy postawiliśmy stopy na Wyspie Południowej. Na pierwszej z odwiedzanych plaż (w Apple Tree Bay) zrobiliśmy mini plażowe przyjęcie urodzinowe z piaskowym tortem.
Trochę będzie tym razem kulinarnych wstawek. Postanowiłam przedstawić menu urodzinowego przyjęcia, gdyż całkiem byliśmy z niego zadowoleni – tym bardziej, że nie robiliśmy pod tym kątem specjalnych zakupów. Mięsa czekały w zamrażalniku, a dodatkami było to co zostało z naszych ostatnich warzywno-owocowych fantazji.
Obiad urodzinowy:
Aperitif: zielone szaleństwo (czyli dry martini z miętą, limonką i kroplą ginu)
I danie: Sałatka z mozzarellą buffalo na rukoli z truskawkowym kremem balsamicznym. Do tego lampka szampana Moet.
II danie: Przegrzebki na koperkowej podusi (małże świętego Jakuba smażone w kurkumie i serwowane na koprze włoskim duszonym w winie z kroplą Pernod) z lampką Meursault
III danie: sorbet miętowo-limonkowy.
Danie główne: Soczysta polędwica jagnięca serwowana na bazyliowym pesto z cukiniowymi wstążkami, porowymi pesto oraz lampką Meulisene Medoc.
Deser: odrobina czekoladowej rozkoszy.

Szykowanie kolacji sprawiło nam niezwykle dużo radości. Mariusz jak zawsze odpowiedzialny był za mięso, a ja przystawki i warzywne dodatki. Jagnięcina wyszła wspaniale. Skorzystaliśmy z nowego przepisu nowozelandzkiego szefa kuchni (Ben’a Shewry). Mariusz najpierw obsmażył polędwice na mocno nagrzanej patelni (około 1 minuty), następnie mięso powędrowało do piekarnika nagrzanego do zaledwie 100 stopni Celsjusza na 15 minut. Gdy wnętrze polędwicy osiągnęło 55 stopni (co Mariusz sprawdzał specjalnym termometrem) mięso było gotowe.
Na deser miał być francuski specjał Moelleux au Chocolate, ale już nam miejsca zabrakło w żołądkach i podołaliśmy tylko odrobinie czekolady.

Niedzielę spędziliśmy w dużej części na złocistych plażach Zatoki Tasmana. Na jednej z nich, w Zatoce Akersten, urządziliśmy mały piknik imieninowy. Poza tym dużo spacerowaliśmy i cieszyliśmy się urokami tego zakątka Nowej Zelandii. Jest to wspaniałe miejsce na wakacyjne wypady dla Nowozelandczyków i nie tylko. Park Narodowy Abela Tasmana jest jedynym przybrzeżnym parkiem. Do jego atrakcji należą złociste plaże z turkusową wodą oraz szlaki wędrowne prowadzące przez dzikie lasy do poszczególnych zatok. Pokonanie całej 53 kilometrowej trasy zajmuje od 3-5 dni wędrówki. Innym sposobem dotarcia do malowniczych zatok jest dopłynięcie kajakiem lub małym promem.
Nasze imieninowe świętowanie zakończyliśmy uroczystą kolacją. Tym razem na stole zagościła sałatka ze szparagów w towarzystwie buraków oraz polędwica z jelenia z pieczonymi w rozmarynie i czosnku ziemniakami i fasolka szparagową.
Ja przez cały weekend bawiłam się wyśmienicie. Mam nadzieję, że i Mariusz miło będzie wspominał tegoroczne urodziny i imieniny.

Kategorie:Nowa Zelandia, Oceania

8 komentarzy

  1. Gdzie zawitacie w Australii?

    • Zaczniemy gdzieś na północy (zależy od wiatrów) we wrześniu, a w listopadzie dotrzemy pewnie do Sydney. Taki jest wstępny plany, a gdzie wiatry nas zaniosą, to jeszcze zobaczymy.

  2. Najserdeczniejsze życzenia urodzinowo-imienionowe.
    Rezalizacji ciekawy planów, nie tylko żeglarskich 🙂
    Uroczyste menu prezentuje się wspaniale !!!

  3. Życzenia wszystkiego najlepszego, bycia zawsze młodym – dla dzielnego Kapitana Mariusza przesyła wierna wirtualna załoga z Inowrocławia.

  4. nie chcąc się powtarzać, ograniczę się do naj naj naj 🙂 dla JMLP

  5. Wszystkiego Najlepszego!!! Oby tak dalej, albo jeszcze lepiej.

  6. Serdeczne życzenia urodzinowo-imieninowe dla Kapitana! Wszystkiego NAJ i niech to wypowiedziane Życzenie się spełni :)!

  7. Naj, naj, najlepsze zyczenia urodzinowo-imieninowe, zawsze stopy wody pod kilem, pomyslnych wiatrow w zaglach i wspanialych przezyc na zeglarskiej trasie zycia. Duzo zdrowia, milosci i radosci!

Leave a Reply to GosiaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading