Mariusz:
Całemu naszemu pobytowi w nowozelandzkich fiordach towarzyszyła sprzyjająca pogoda. Wprawdzie dwukrotnie przeszły przez fiordy fronty, ale były łagodne i umożliwiły nam tylko płynięcie z wiatrem między fiordami. Dusky Sound miał być ostatnim z odwiedzanych przez nas fiordów. Podobnie, jak Doubful Sound jest fiordem tworzącym kompleks z innymi fiordami – w tym przypadku z Breaksea Sound. Nazwy geograficzne powstają czasami w przypadkowy sposób. James Cook nadał fiordowi nazwę Dusky, gdyż wpłynął do niego o zmierzchu. Doubful uwięził go przy braku wiatrów wschodnich i stąd nazwa sugerująca zwątpienie. Breaksea początkowo Cook nazwał Nobody Knows What Sound, gdyż nie dał rady go spenetrować.
Nasza trasa wiodła przez Breaksea Sound, Archeon Passage do Dusky Sound. Płynąc fiordami uderzył nas niesamowity spokój. Nie spotkaliśmy po drodze ani jednego statku wycieczkowego, ani innego jachtu. To, że jachtów tu nie ma, to nas nie dziwiło, skoro w Deep Water Cove byliśmy zaledwie czwartym odnotowanym jachtem w tym roku. Ale zaskoczył nas brak jednostek rybackich, gdyż miejsce to słynie z połowów homarów. Dusky jest najgłębszym z fiordów i do tego w jego szerokim wejściu leży ponad 300 wysp. Niektóre z nich mają statut wysp nieskażonych obecnością szkodników, takich jak myszy i szczury. Na pierwsze kotwicowisko wybraliśmy miejsce, w którym kotwiczył James Cook – Pickersgill Cove. Mimo późnej pory wybraliśmy się na pontonową penetrację okolicy. Woda w Dusky okazała się bardziej przeźroczysta niż w poprzednich fiordach. To z pewnością za sprawą szerokiego wejścia i w związku z tym braku wierzchniej warstwy wody słodkiej. Próbowaliśmy podejrzeć co słychać pod wodą, mając nadzieję na zlokalizowanie pierwszych homarów. Opłynęliśmy Crayfish Island dookoła i pomimo nazwy sugerującej występowanie skorupiaków natknęliśmy się jedynie na płaszczkę, grupery i dorsze. Fiordy nowozelandzkie zamieszkuje dorsz – Blue Cod, który charakteryzuje się niebieskawym ubarwieniem. Nie jest to duża ryba, tak jak inne gatunki dorsza, największe okazy mają 60 cm, ale wyróżnia się delikatnym smakiem. Zabawnie siada przy dnie opierając się na swych brzusznych płetwach. Jest dosyć agresywna i dzięki temu nasza próba złowienia ich zakończyła się sukcesem. Złapaliśmy kilka małych, ale legalnych ryb (powyżej 33cm) i jedną okazałą, mającą 54 cm. Maluchy poszły na homarową przynętę, a „olbrzym” został spałaszowany przez nas ze smakiem.
Nasz trzydniowy pobyt w fiordzie był bardzo intensywny. Podglądaliśmy stada fok i lwów morskich żyjących na niewielkich skalistych wysepkach. Udaliśmy się na spacer po lądzie na Astronomer Point. Hania znalazła sobie nowe hobby – wyławianie małż. Tym razem udało nam się znaleźć kolonię słynnych na całym świecie nowozelandzkich małż zielonych. Różnią się od normalnych nie tylko kolorem skorupy, ale przede wszystkim wielkością i smakiem samej małży. Poza Nową Zelandią można je kupić jedynie zamrożone. Tutaj dostępne są hodowlane. Dzikie jedliśmy pierwszy raz.
W drodze do drugiego z kotwicowisk, którym miało być Cormorant Cove przytrafił się nam potencjalnie nieprzyjemny wypadek. Zawsze, gdy podnosimy kotwicę wciągamy jednocześnie ponton. Nie lubię ciągnąć za sobą ciężkiego pontonu. Nie wiem co spowodowało, że tym razem tego nie zrobiliśmy, zapewne sprawił to niewielki odcinek do przepłynięcia po spokojnych wodach fiordu. Przed dopłynięciem do celu zerwał się jednak północny wiatr dochodzący do 30 węzłów, oznaczający przejście kolejnego frontu. Nasze kotwicowisko dawało jednak doskonałą osłonę przed północnym wiatrem. Co z tego, gdy ku naszemu przerażeniu okazało się, że za rufą nie ma naszego pontonu. Przed oczami miałem już widok pontonu dryfującego na otwarte wody Morza Tasmana lub jeszcze gorszy przypadek rozbicia o skały. Ruszyliśmy w drogę powrotną tą samą trasą. Nadłożyliśmy nieco drogi na południe, by wyeliminować przypadek dryfowania w prądzie i silnym wietrze na otwarte morze. Dopiero po pół godzinie Hania wypatrzyła ponton – znajdował się niebezpiecznie blisko Anchor Island. Na szczęście był cały i bujał się w odległości zaledwie 100 metrów od jednego z przylądków.
Trzeciego dnia naszego pobytu udaliśmy się do Outer Lancheon przy Anchor Island. Miejsce warte odwiedzenia, chociażby z braku krwiopijczych muszek. Tutaj w małej zatoce wielorybnicy zbudowali pierwszy w Nowej Zelandii drewniany dom oraz statek. Dziś nie ma po nim śladu, natomiast rybacy często przeczekują tutaj sztormy. Mają nawet zainstalowaną na stałe antenę satelitarną, zapewne do oglądania meczów rugby. Nikogo jednak nie zastaliśmy. Udaliśmy się na ląd by spenetrować podmokłe lasy porastające wyspę. Ciężkie chmury i deszcz kazał nam wrócić jednak na jacht. Postanowiłem wykorzystać wietrzną i ponurą aurę towarzyszącą kolejnemu niżowi, by na jego dolnej połówce popłynąć ze sprzyjającym wiatrem do naszego najdalej na południe wyznaczonego celu – na Stewart Island.
- zbliżamy się do przesmyku The Gut w Doubtful Sound
- wypływamy z Doubtful Sound 09.01.2014
- statek wycieczkowy wpływający do Doubtful
- Dusky Sound wita nas słońcem, ale Misiu chowa się przed muszkami
- małe wysepki i góry w tle – krajobraz Dusky Sound
- Two Sisters – dwie z ponad 300 wysepek w Dusky Sound
- Station Island z lokatorami na tle gór w Dusky Sound
- foki wygrzewające się w słońcu na Station Island
- foka pozująca do zdjęcia
- Katharsis na kotwicy w Pickersgill Harbour w Dusky Sound 09.02.2014
- pierwszy dorsz niebieski (Blue Cod) złapany w FIordlandzie
- kolejna sztuka złapana przez Mariusza w Dusky Sound – 54 centymetrowy okaz
- wodorosty porastające brzegi wysp w Dusky Sound
- kolonia małż przy Crayfich Island w Dusky
- małże żyjące wśród wodorostów
- tablica upamiętniająca postój kapitana Cooka w Pickersgill w 1773 roku
- ptak z ogonem w kształcie wachlarza
- tablica ze ścieżki turystycznej w Astronomer Point
- Katharsis w Pickersgill Harbour widziana z punktu widokowego na Astronomer Point
- Hanuś robi zdjęcie Katharsis we współpracy z Misiem
- Misiu na szlaku w Astronomer Point
- czyste wody wokół wysp w Dusky Sound
- trudno dostępne brzegi Crayfish w Dusky Sound
- Mariusz na tle gór w Dusky Sound
- Mariusz z lampką wina po obiedzie
- ponton Katharsis dryfujący po Dusky Sound
- uciekinier na celowniku
- Katharsis na kotwicy w Cormorant Cove w Dusky Sound 10.02.2014
- Hania szykuje się na poszukiwanie małż i homarów
- kępka zieleni zadomowiona na korzeniu wywróconego drzewa
- krajobraz Dusky Sound uchwycony w Cormorant Cove ujęcie 1
- krajobraz Dusky Sound uchwycony w Cormorant Cove ujęcie 2
- krajobraz Dusky Sound uchwycony w Cormorant Cove ujęcie 3
- wodorosty przyssane do skał
- Hania szuka małż i homarów
- Hania w gotowości bojowej
- rozgwiazdy z Dusky Sound
- kolonia jeżowców i rozgwiazda
- małże – jak to mówi Misiu- pasza pod wodą
- brzegi przy Cormorant Cove
- Hanuś szczęśliwa – znalazła kolonie zielonych małż nowozelandzkich
- jedno z wielu tajemniczych zakątków w Dusky Sound
- podnosimy kotwicę po nocy w Cormorant Cove 11.02.2014
- opuszczamy Cormorant Cove
- Katharsis koło Seal Rock w Dusky
- foki na Seal Rock
- kuku – trzy foki zerkające na nas z Seal Rock
- samiec prężący się na skale
- synchroniczne skoki
- 47 balet foczy, czyli żerowanie wśród wodorostów
- ogromne oczy mijającej nas foki
- Many Island przy Luncheon Cove
- Misiu i Mariusz na szlaku w Luncheon Cove 11.02.2014
- Hanuś na leśnej ścieżce w Luncheon Cove MB
- szlak przy Luncheon Cove ujęcie 1
- szlak przy Luncheon Cove ujęcie 2
- szlak przy Luncheon Cove ujęcie 3
- ponton Katharsis zacumowany w Luncheon Cove
- w strugach deszczu opuszczamy Fiordland
- wypływamy z Dusky Sound i obieramy kurs na Wyspę Stewarda 11.02.2014
Leave a Reply