Mariusz:
Drugi tydzień żeglugi upłynął pod znakiem spokojnych wiatrów. W Kanale Mozambickim potrafi wytworzyć się niezły przeciąg. My tego jednak nie odczuliśmy. Madagaskar zasłonił silne wschodnie wiatry wiejące na Ocenie Indyjskim. Przez kilka dni doświadczaliśmy podobnego schematu wiatrowego i to niezależnie od prognoz pogody. Wiatr powiewał z prawego baksztagu począwszy od popołudnia, tężał przed świtem, by całkowicie ucichnąć przed południem następnego dnia. Jego brak zmuszał nas wtedy do odpalania silnika, co wykorzystywaliśmy do ładowania akumulatorów i produkcji wody z naszej odsalarki.
Mile ubywały powoli. Nasza prędkość często spadała do 5 węzłów, a dodatkowo przez większość dystansu przeszkadzał nam przeciwny prąd. Frustrująca jest taka żegluga. Filip miał nadzieję na doświadczenie ostrej jazdy, a tu poza odejściem od brzegów Afryki, kolejna okazja nadarzy się najprawdopodobniej dopiero po wyjściu z cienia Madagaskaru, czyli około poniedziałku. Za to moja siostra jest w siódmym niebie. Niewielki rozkołys pozwala jej na realizowanie się w kambuzie. Bardzo obawiała się tego rejsu, który zapowiadał się sztormowo. A tu sielanka, żar z nieba, przygoda bardziej kulinarna niż żeglarska.
Kuba wziął sobie za punkt honoru złowić pokaźnych rozmiarów rybę. Kilkakrotnie w ciągu dnia potrafił zmieniać przynęty. Jego wysiłek został w końcu nagrodzony wyciągnięciem sporych rozmiarów żaglicy. Walczyła dzielnie, ale nie udało jej się przeciąć swym ostrym szpikulcem naszej żyłki. Po godzinie walki 26 kg okaz, mierzący 178 cm wylądował na pokładzie. A działo się to w momencie stawiania spinakera. Nie mielibyśmy szans na uratowanie zdobyczy, gdyby zdążył wypełnić się wiatrem.
Następnym razem zwinęliśmy wędki, kiedy pojawiły się sprzyjające warunki do rozwinięcia asymetrycznego spinakera. Byłem ciekaw, jak zachowuje się nasz nowy nabytek. To już czwarty spinaker na pokładzie, najcięższy z dotychczasowych, który mam nadzieję wykorzystać w wyprawie dookoła Antarktydy. Został zaprojektowany z myślą o silnych wiatrach. Na razie udało się nam popłynąć z nim w lekkiej bryzie – na poważną próbę musi jeszcze poczekać.
Dzisiejszej nocy mieliśmy sytuację, która często skutkuje poważnymi konsekwencjami. Kuba z Filipem zaliczyli niekontrolowany zwrot przez rufę. Wyskoczyłem z koi czując charakterystyczne przechylanie się jachtu na niewłaściwą burtę. Wiał słaby wiatr, który nagle zmienił kierunek. Nawet nie odczułem, kiedy grot wypełnił się z drugiej strony. Dobrze napięty kontraszot tali grota zapobiegł przeleceniu bomu na przeciwną burtę. Po krótkiej chwili jacht wrócił do poprzedniego halsu, z impetem naprężając talię. Obyło się bez uszkodzenia takielunku, zrefowany grot osłabił uderzenie.
- Kuba z Filipem przy maszcie
- czasami trzeba wejść na bom
- spokojne płynięcie pod wiatr 7.05.2017
- Filip z gitarą
- przygoda kulinarna
- pełen brzuszek Tomka
- spokojna woda Kanału Mozambickiego
- fregaty w pobliżu Ile Europa
- sielankowy zachód słońca w Kanale Mozambickim
- akcja na wędce
- udało się – ryba na rufie
- niezły okaz żaglicy – 178 cm i 26 kg
- stawiamy spinakera
- Katharsis II z nowym, ciężkim asymetrykiem
- Mariusz na koszu dziobowym
- jazda pod spinakerem 1
- jazda pod spinakerem 2
- jazda pod spinakerem 3
Ładne te nowe żagielki! Pozdrowienia z wojska 🙂
🙂 !