Parahi, nana (do widzenia) Markizy


Po umyciu sprzetu oraz siebie po akcji wysiedlania barnakli z Katharsis przygotowalismy lodke do rejsu i ruszylismy w droge zostawiajac za soba Markizy. Przepiekne, zielone wyspy (no moze z wyjatkiem Ua Huka, ktora nie jest zielona, ale tez urocza i tajemnicza) z ich pogodnymi, zyczliwymi i cieszacymi sie kazdym dniem mieszkancami. Wspaniala kulture z tancami i spiewami do rytmow wybijanych na ogromnych bebnach. No wlasnie…. Patrycja opowiadala, ze na ostatniej piatkowej lekcji mialy zajecia z prawdziwa orkiestra ogromny beben, na ktorym rytm wybijal maz Fabianne, do tego dwa inne instrumenty, niestety nie znam ich nazw. Rurki z babsusa z wycietym wzdluz otworem, w ktory uderza sie paleczka.

Nie chcielismy zwlekac w niedziele z wyplynieciem i odkladac tego na poniedzialek rano, gdyz prognoza zapowiada zalmanie pogody za dwa dni nadciagajace od poludnia. Chcielismy wykorzystac jak najwiecej dobrego wiatru i ladnej pogody. Plyniemy na poludniowy-zachod, na Rangiroa, jeden z atoli archipelagu Tumutus, czyli w kierunku zapowiadanego zalamania. Przed nami okolo 3 dni plyniecia. Mamy mamy do pokonania 550 mil morskich.

Po wyplynieciu, jeszcze w okolicach Ua Pou udalo nam sie zlowic dwa male tunczyki (Skipjack Tuna oraz Yellowfin Tuna), czyli mamy co jesc. W planach: sashimi na kolacje, jutro na lunch carpacio, a na kolacje filety z tunczyka (wrzucone na patelnie i smazone tylko myk-myk).

Po ponad 1,5 dobie plyniecia pogoda sprzyja wiatr ok. 20 wezlow z baksztagu lewego halsu. Mkniemy wciaz ponad 8 wezlow. Oby tak dalej. Nowe wyzwanie dla mnie i Mariusza pierwszy taki dlugi dystans tylko we dwojke. Troche zmeczenie czasem dopada, ale dajemy rade.

Kategorie:Morza i Oceany, Oceania, Pacyfik, Polinezja Francuska - Markizy

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading