Ledwo zdążyliśmy rzucić kotwicę w uroczej zatoce d’Opunohu przy Moorea, a Małgosia z Piotrem już planowali, gdzie by tu zanurkować…. Oj nie było czasu na leniuchowanie. Pianki, butle, maski, płetwy i do wody. Widoczność już nie taka jak na Rangoroa, ale i tak nurkowanie świetne.
Ze spraw kulinarnych, to Tomcio z Gosią wyczarowali przepyszne sushi, a Mariusz upiekł rozpływającego się w ustach indyka…. Łódka regatowa, najlepsza restauracja na oceanach, centrum nurkowe…. ależ ta Katharsis jest wszechstronna.
Pani Bosman, pozdro z pl, w ramach chwalenia się, żeby nie było że tylko Wy macie się czym chwalić, powiem że zakończyłem mój sezon zawodów MTB na 25 miejscu ( po 9 startach i przy 320 sklasyfikowanych zawodnikach ) a żeby nie było, że niby co to ma wspólnego z pływaniem po oceanach, to powiem tylko że połowa z tych startów odbywała się w takim błocie że jeszcze troszkę a Wasz transatlantyk mógłby pływać obok zawodników, nabyłem umiejętności degustacji błota w trakcie jazdy i potrafię docenić i rozróżnić aromat błota z np. jeleniej góry i ustronia . Pozdro dla Lorda Protektora i Pozostałych . Robert