Wspomnienia z Meksyku cz.3 – Ku brzegom meksykańskim, do Bahia Chamela


Mariusz:
Nie dane nam było nacieszyć się Socorro. Ale nawet tak krótki pobyt wart był grzechu. Byliśmy tam jedynym jachtem. Czuliśmy się niemal jak odkrywcy nowych ziem.
Wykorzystaliśmy dane nam zezwolenie na krótki pobyt do maksimum i dopiero po zmierzchu (w poniedziałek 7-go stycznia) podnieśliśmy kotwicę. Czekał naszą niedoświadczoną żeglarsko załogę najdłuższy, bo prawie 350 milowy odcinek. W tym rejonie Pacyfiku wiatr z Zatoki Kalifornijskiej kształtuje warunki pogodowe. Tak miało być i tym razem. Silny północny wiatr, który uniemożliwił nam wcześniej popłynięcie do La Paz, tym razem zapowiadał ciekawą jazdę w półwietrze. Zredukowaliśmy z Hanią żagle do minimum, tak by dać jak największe poczucie komfortu pod pokładem. Sporego przechyłu nie da się jednak wyeliminować i znaczna część naszej ekipy zaczęła czuć się nieswojo. Przepłynięte wcześniej mile pomogły jednak przetrwać niekomfortowy ruch łódki. Było lepiej niż myśleliśmy, tak że Dorota odważyła się nawet na wycieczkę na dziób.
Jazda była fantastyczna. Podczas pierwszej doby pokonaliśmy ponad 230 mil. Cały etap zajął nam zaledwie półtorej doby. Dopiero na kilkanaście mil przed lądem wiatr ucichł za sprawą cienia, jaki daje ląd na południe od Puerto Vallarta. Na pierwsze kotwicowisko wybrałem Bahia Chamela leżącą 90 mil poniżej znanego kurortu. Daje ona początek bardzo ciekawej linii brzegowej, która ciągnie się do Manzanillo. Jest ona wypełniona licznymi zatokami, z dużą ilością małych wysepek i skał. Nie każda z zatok daje wystarczającą osłonę przed wchodzącą martwą falą, ale pierwsze kotwicowisko zafundowało nam duży komfort.
Byliśmy w końcu w strefie tropików. Chłodne noce odeszły w niepamięć. Ciepła woda zachęcająco kusiła do kąpieli. Było leniwie i bosko. Po powtórnym kontakcie z cywilizacją i obiedzie w jednej z plażowych knajpek przenieśliśmy się w bardziej ustronne miejsce. Stojąc na kotwicy między dwoma wysepkami w środku zatoki mogliśmy wybrać wyspę, która miała być tylko nasza. Część ekipy udała się na ląd, a my jak zwykle postanowiliśmy zejść pod wodę. Tym razem do grona nurków dołączyli Kuba z Dorotą. Wykonali prawidłowo wszystkie ćwiczenia, które są wymagane podczas kursów dla początkujących nurków i mogli razem z nami rozkoszować się bogactwem podwodnych widoków.

Kategorie:Ameryka Środkowa, Meksyk

1 komentarz

  1. Dzięki Mariusz za to miejsce. Bede musial teraz zostac po godzinach , by nadrobic zaleglosci w pracy…hahaha.
    Ale nie sposób zrobić przerwe w czytaniu i ogladaniu tego raju……

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: