Wspomnienia z Meksyku cz.5 – Caleta de Campos i Bahia Zihuatanejo


Zatoka Caleta de Campos, do której dopłynęliśmy w poniedziałek 14 stycznia po całonocnej żegludze, odkryła przed nami kolejne uroki meksykańskiego wybrzeża. Białą plażę wieńczyły czerwone klify ozdobione zielonymi palmami.Wystarczyło odejść kilkadziesiąt metrów od wioski, by znaleźć dla nas prywatny kawałek oceanu. Było to świetne miejsce na szaleństwa w falach, które rozbijały się przy brzegu wywracając każdego do góry nogami. Na szczęście nie były to fale podcinające i wciągające wgłąb morza, więc można się było czuć bezpiecznie. Niemniej zabawa w wodzie była niezłą gimnastyką i dzieciaki potrzebowały asekuracji dorosłych.
Po intensywnym dniu na plaży oraz ceviche przygotowanym ze złowionej poprzedniego dnia mahi-mahi oraz zupie tom-yam wszyscy potrzebwali odpoczynku. Po popołudniowej drzemce podnieśliśmy żelazo i pożeglowaliśmy do Zatoki Zihuatanejo, gdzie dotarliśmy na drugi dzień na śniadanie. Wtorek spędziliśmy przy Isla Grande, gdzie na niewielkiej plaży Coral można pływać z kolorowymi rybkami jak w akwarium. Isla Grande oddalona jest zaledwie kilka mil od Ixtapa, nowoczesnego kuroru wybudowanego w latach osiemdziesiątych. Razem z sąsiadującą z nią Zihutanejo stanowią coraz częściej odwiedzany region przez turystów. Tu też kończy swą żeglugę większość amerykańskich jachtów. Dalej na południe spokojne zatoki należą do rzadkości.
Na ostatni postój przed wyruszeniem do Acapulco wybraliśmy kotwicowisko przy Playa de Ropa w Zatoce Zihuatanejo. Tutaj powoli żegnaliśmy się ze złotym piaskiem na plaży, palmami i kąpielami w kojącej wodzie Pacyfiku.

Kategorie:Ameryka Środkowa, Meksyk

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: