Po całodniowym relaksowaniu się na plaży w Bahia Chacahua wieczorem podnieśliśmy kotwicę i popłyneliśmy do oddalonego o 70 mil morskich Puerto Angel. Wpływając tam o wschodzie słońca obawialiśmy sie, że będziemy musieli zrezygnować z postoju ze względu na bardzo duże rozkołysanie wody w małej zatoce. Na szczęście w głębi, przy miejscowej plaży znaleźliśmy w miarę spokojne kotwicowisko i zostaliśmy aż do następnego poranka.
Dzień w Puerto Angel spędziliśmy na plaży, ale najpierw zafundowaliśmy sobie długi spacer uliczkami miasteczka, a następnie przeszliśmy jedną z plaż, by dostać się do kolejnej, położonej w zakolu zatoki. Wędrówka w palącym słońcu wszystkich nieźle zmęczyła. To szczególny wyczyn dla Kaśki, która wspierała sie na swojej kuli, momentami tęskniąc za pozostawionym na łódce wózku. Ciocia Zenia z kuzynką Ewą dodatkowo wspięły się na szczyt wzgórza, na którym znajdował się mały kościółek. Pomodliły się tam za całą załogę i pomyslność naszego rejsu, a następnie dołączyły do nas na plażę.
- wschód słońca 31.01.2013
- skały z Zatoce w Puerto Angel w promieniach wschodzącego słońca
- domki na skarpie
- łodzie rybackie w Puerto Angel
- plaża w Puerto Angel o wschodzie słóńca
- Mariusz z laseczkami
- łodzie rybackie w Puerto Angel
- Katharsis II w Puerto Angel
- Mariusz z córkami w Puerto Angel 31.01.2013
- Hanuś w Puerto Angel
- zabudowania i palmy w Puerto Angel
- Hanuś sprawdza co ciekawego w lokalnym warzywniaku
- Katharsis II na kotwicy w Puerto Angel
- mieszkaniec Puerto Angel ze złowiona ośmiornicą MK
- Magda ogląda ośmiornicę
- relaks w cieniu
- Hania przy łódce Hannia II
- przeprawa przez plażę
- nasz cel – plaża po drugiej stronie zatoki
- pokonujemy wąskie przejście
- ten odcinek mamy już za sobą
- Tomek w kokpicie na Katharsis
- Zenia z Ewa na spacerze na plaży
- spotkany po drodze
- uliczki Puerto Angel MK
- koncert na plaży MK
- Kaśka z małym żółwikiem
- restauracja od zaplecza MK
- waga w plażowej w restauracji MK
- ołtarzyk w plażowej restauracji MK
Leave a Reply