Bora Bora – po raz kolejny, tym razem inaczej


Jak to Mariusz często powtarza, „plany są po to, żeby je zmieniać”. Tym razem, jak już wielokrotnie bywało, sprawy potoczą się inaczej, niż pierwotnie zakładaliśmy. Jednak teraz, to nie pogoda, warunki kotwiczenia, możliwe do zobaczenia atrakcje, czy inne wydawać by się mogło błahe powody (nigdy nie bagatelizujemy warunków atmosferycznych i tego co nam Neptun chce zgotować) determinują nasze decyzje… Uderzyły nas znacznie poważniejsze i od nas niestety zupełnie niezależne sprawy….
Nasz pobyt na Bora Bora miał być tylko krótką przerwą przed kolejnym etapem rejsu na zachód ku Wyspom Cooka i Samoa. Ale tak nie będzie. Katharsis zakotwiczy tu na nieco dłużej. W ciągu ostatnich dni docierały do nas niepokojące wiadomości o stanie zdrowia Mariusza siostry – Romy, która po wypadku trafiła do poznańskiego szpitala. Nie chciałabym wnikać tu w szczegóły, ale stan Romki jest ciężki. Sprawy mają się tak, że Mariusz poleciał dziś do kraju, żeby odwiedzić siostrę i dodać jej otuchy w walce z chorobą. Ja jestem na Katharsis, ale z całego serca myślę o Romce i trzymam za nią kciuki. Mam nadzieję, że jak najszybciej wróci do zdrowia. Jest przecież dzielnym członkiem załogi Katharsis i nie jeden sztorm, nawałnicę, lody Arktyki, czy Antarktydy z nami pokonała. Tym razem też da radę! Romka: walcz i nie daj się!!!!!!!!!

Mariusz

Bora Bora jest uważana za perłę Pacyfiku. Każdy zapewne widział zdjęcia tej wyspy z lotu ptaka. Robi ona niesamowite wrażenie, niezależnie od tego ile razy by się tu nie było.
W moim przypadku dopłynąłem do Bora Bora piąty już raz. Pamiętam dobrze wszystkie poprzednie. Każdorazowo, gdy przekraczałem jedyny żeglowny przesmyk Tipua, na twarzy mej pojawiał się uśmiech, a wnętrze wypełniała trudna do opisania radość. Tym razem jest inaczej. Towarzyszy mi niepokój spowodowany stanem zdrowia mojej jedynej siostry Romy.
Byliśmy tu razem w 2004 roku. Z rozbawieniem wspominamy zdarzenie, kiedy to Romcia z Magdą postanowiły schłodzić swe ciała w turkusowej wodzie laguny. Staliśmy wtedy „Jedynką” na północny wschód od wyspy, przy jednym z nielicznych bardzo płytkich przesmyków. Męska część ekipy: Kuba, Jurek, Olek wraz ze mną postanowiła popłynąć pontonem na rafę. Na łódce została Roma z Magdą. Wyraźnie zmęczone słońcem zdecydowały się na kąpiel. Dopiero będąc w wodzie uświadomiły sobie istnienie prądu. Na nic zdały się gwałtowne ruchy, łódka zaczęła się im oddalać. Magda, która nie należy do najsilniejszych pływaków poddała się. Pomyślała, że prąd na pewno wyrzuci ją gdzieś w bezpieczne miejsce i stamtąd będzie wzywać pomocy. Romeczka nie zamierzała jednak odpuszczać. Zobaczywszy przepływającą nieopodal motorową łódkę zaczęła machać rękoma. Polinezyjczyk odpowiedział przyjacielskim gestem. Dopiero, gdy Romy machanie przerodziło się w wyskakiwanie z wody, połączone z falowaniem odkrytych piersi, łódź zawróciła. Nie wiadomo co zwróciło uwagę Polinezyjczyka: desperacja siostry, czy brak jej stanika. Najważniejsze, że dziewczyny bezpiecznie zostały przetransportowane na pokład naszego jachtu, dzięki uporowi Romy.
Ta wola przetrwania jest Romie potrzebna teraz, tak jak nigdy dotąd. Uległa głupiemu i bezsensownemu wypadkowi. Będąc na Tubuai dowiedzieliśmy się, że jest w śpiączce farmakologicznej i walczy o życie. Postanowiłem jak najszybciej polecieć do kraju, by dodać jej otuchy. Katharsis pod opieką Hanią zostanie na Bora Bora. Mam nadzieję, że na krótko, gdyż dzisiaj po raz pierwszy nastąpiła znacząca poprawa po pięciu dniach kompleksowych działań zespołu lekarzy. Wierzę, tak jak wszyscy, którym moja siostra jest bliska, że szybko stanie na nogi i włączy swój słynny palec: nakazująco-rozkazujący.

Romka i cała ekipa na tle Bora Bora w 2004 roku

Romka i cała ekipa na tle Bora Bora w 2004 roku

Kategorie:Oceania, Polinezja Francuska - Wyspy Towarzystwa

7 komentarzy

  1. Szybkiego powrotu do zdrowia a wam do podrozy!

  2. Dzięki Bogu

  3. Hurra! Roma wybudzona!!!!!

  4. Trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło!

  5. Całym sercem jesteśmy z Wami !!!!!!!

  6. Jestem z Wami myslami i modlitwa, bedzie dobrze!

  7. witam pare dni temy dodalem komentarz na wasz blog i wszystko bylo tak szczesliwie a tu taka wiadomosc. nie mam bezposrednio konytaktu z pana mariusza siostra ale spotkalismy sie kiedyz na mojego kolegi darka weselu. przykro dostac taka wiadomosc , bardzo wspolczuje i do tego przepraszam ze w ogole pisze na ten temat . mam nadziej wszystko sie szybko i dobrze skonczy pozdrawiam jaca ps wiecej informacji pewnie bede mial jak wroce od wojtka i iwony

Leave a Reply to jacaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Nie sprzedawajcie swych marzeń

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading