Co jakiś czas, nie za często, ale jednak odzywam się do czytelników mojego bloga o pomoc. Wspieram regularnie Fundację Niesiemy Nadzieję.
Każdy z nas ma słabość do jakiejś pokusy – może to być tabliczka pysznej czekolady, pucharek ulubionych lodów, butelka wina, kufelek zimnego piwa… można wymieniać by w nieskończoność. Ja czasem odmawiam sobie małej pokusy i zamiast tego wysyłam coś do fundacji. Może ktoś z Was, w ramach jesiennego porządkowania listy swoich zachcianek, odstąpi od czegoś i poświęci te kilka złotych, żeby wspomóc Artura. Poznałam chłopaka osobiście. Jego walka o normalne funkjonowanie i chęć życia warta jest by pomóc. Chodzi o uzbieranie pieniędzy na samochód dla Artura i jego mamy, bez którego Artur nie może normalnie funkcjonować. Potrzebne jest jeszcze 3000 złotych. Jak każdy dorzuci kilka złotych, to może uzbieramy. Zerknijcie proszę:
Leave a Reply