Często się zdarza, gdy zbliża się koniec rejsu i zaraz mamy lecieć do Polski, że brakuje mi czasu na napisanie ostatniego wpisu z rejsu. A jak wpadamy na kilka tygodni do kraju, to już w ogóle nie mam jak usiąść do bloga. I tym razem historia się powtórzyła. Po miesięcznej nieobecności na Katharsis II, melduję się na pokładzie. Zabieram się za nadrabianie zaległości i mam nadzieję na bieżąco relacjonować nasz kolejny rejs. Czeka nas kawał oceanu do przepłynięcia. Już jutro opuszczamy Seszele i w dwójkę ruszamy ku brzegom Czarnego Lądu.
Po drodze z Bird Island na Mahe wpadliśmy na festyn na La Digue. Będąc w Parku Narodowym na Praslin na początku naszego pobytu na Seszelach, przewodnik zachwalał nam coroczną imprezę organizowaną na La Digue z okazji Święta Maryjnego 15 sierpnia. Bawi się wtedy cała ludność La Digue i innych wysp Seszeli. Tłumy zjeżdżają się na tą niewielką wyspę na jeden weekend. Pomyśleliśmy, że warto zobaczyć jak świętują mieszkańcy Seszeli. Przypłynęliśmy na brzeg jeszcze przed zachodem słońca i poszliśmy za najgłośniejszymi dźwiękami. Trwały przygotowania, ale zabawa miała się zacząć dopiero wieczorem. Pospacerowaliśmy po wiosce, zjedliśmy kolację i wróciliśmy na festyn. Na scenie rozgrzewali się muzycy, a budki z drinkami były tłumnie oblegane. Muzyczną oprawę festynu rozpoczął występ lokalnego zespołu folklorystycznego, a potem pałeczkę przejęli wykonawcy muzyki rozrywkowej, z którymi bawiły się całe tłumy zgromadzonych. Zabawa trwała do rana, z tego co słyszeliśmy już na pokładzie, my jednak do końca nie dotrwaliśmy.
Po imprezowym wieczorze na La Digue pożeglowaliśmy na Mahe. Zanim zostawiliśmy Katharsis II pod opieką Olci i Tomka, który przyleciał z Polski, spędziliśmy jeszcze kilka miłych dni na Mahe. Popłynęliśmy do Port Launay, nad którym położony jest hotel Constance Ephelia. Zatrzymali się tam rodzice Mariusza. Przyjechali oni na wakacje na Seszele i była to świetna okazja, by spędzić razem trochę czasu. Jeden dzień spędziliśmy spacerując po hotelowych plażach, wylegując się na wygodnych leżakach i zajmując się nic nierobieniem. Północno-zachodnia część wyspy jest niedostępna z lądu, utworzono tu Park Narodowy. Ku naszemu zdziwieniu i zadowoleniu zatoki leżące w Parku, mimo bliskości cywilizacji, nie były oblegane przez turystów. W kolejnych dniach wyciągnęliśmy więc Mariusza rodziców na wycieczki do pobliskich zatoczek, gdzie z dala od turystów i hotelowych gości delektowaliśmy się malowniczymi widokami i pięknymi plażami Seszeli.
- na festynie obowiązkowe stoisko z lokalnym rumem
- jak festyn, to i festynowe przekąski
- bufet nad wodą
- zabawę czas zacząć
- jest i polski akcent na seszelskim festynie
- Aga wybiera lokalny rum
- folklor na scenie na La Digue
- tłumy na festynie na La Digue
- czas dla młodych wykonawców
- burzowe chmury nad Mahe – Zatoka Beauvallon 09.08.2016
- rodzice Mariusza z wizytą na Katharsis II
- Mariusza mama – Halina
- Katharsis na kotwicy w Port Launay
- plaża w Port Launay – północna plaża hotelu Constance Ephelia
- południowa plaża hotelu Constance Ephelia
- nietoperz zawieszony na gałęzi PK
- nietoperz w locie PK
- plażowanie w wersji seszelskiej PK
- Hanuś
- Aga, Hanuś, Paweł i Olka na plaży w Port Gaud 10.08.2016
- w poszukiwaniu ciekawych ujęć PK
- wymiarowa leżanka przy plaży – Pawełek zachwycony
- Mariusz z mamą
- Aga z Olką przy hotelowym basenie
- Zatoka Ternay – północno-zachodnie wybrzeże Mahe
- Mariusz z tatą na pokładzie Katharsis II 15.08.2016
- typowa seszelska plaża
- Katharsis II w Zatoce Ternay
- Olcia ze znalezioną na plaży gumową kaczuchą
- Mariusz z rodzicami na Seszelach
- granitowe głazy 1
- ukryte przy plaży jezioro
- granitowe głazy 2
- Zatoka Jasmin
- Halinka i Marian
- Katharsis II w Zatoce Jasmin
- Anse Jasmin z loto drona
- Olcia z lotu drona
- Katharsis II z lotu drona
- świętujemy rocznicę ślubu Mariusza siostry
- zachód słońca
- sundowner
Jacht dziś wyciągnięty i sklarowany do zimy , na Zatoce Gdańskiej i na Bałtyku łeb urywa ( 10 B ) chmury które przewalają się z tym wiatrem z NE nad naszym domem czarne są jak … i o komin zahaczają , no jak tu żyć ? Ale na szczęście jesteście Wy , Katharsis II , wasze przygody i wasze zdjęcia. Przeżyjemy. Dzięki i pozdrawiam. Krzychu Wożniak.
Odpoczywajcie mocno, bo przed Wami nowe wielkie wyzwania. Pozdrawiamy wszystkich i z niecierpliwością czekamy relacji z kolorowego świata. Trzymamy kciuki. My już pogrążeni w październikowej monotonii i szarudze….