Powrót na pokład jachtu zawsze bardzo mnie cieszy i wyzwala we mnie ogrom pozytywnej energii. W tym roku wyjątkowo mało czasu spędziłam na Katharsis II, więc tym bardziej raduje mnie każda chwila na morzu. Z początkiem października przylecieliśmy na Madagaskar, by przejąć od Tomka łódkę, którą się zajmował przez ostatnie dwa miesiące. Jacht z nowymi żaglami, wyszorowany, z wypolerowanymi sreberkami – lśniący, gotowy był do rejsu. Dla Katharsis II będzie to po prostu kolejny dłuższy przelot przez ocean. Dla mnie będzie to test przed wyprawą dookoła Antarktydy, na którą ruszamy w grudniu. Ostatnie kilka miesięcy było trudnym czasem dla mojego organizmu. Ciężkie terapie dały mi się mocno we znaki. Kondycję fizyczną odbudowuję od kilkunastu tygodni, jednak dużo jest jeszcze do nadrobienia. Wciąż słabo znoszę upały i szybko się męczę, ale myślę, że z każdym tygodniem musi być lepiej. Upały w sumie szybko się skończoną, więc tym nie muszę się już przejmować. A siły…. Zobaczymy. Muszę sprawdzić na co mnie stać, na co pozwoli mi mój organizm.
Mój ostatni czterotygodniowy pobyt na jachcie w sierpniu był małym testem i przymiarką do większego pływania. Zorganizowaliśmy rodzinny rejs na Seszele. Ze względu na moją słabą kondycję, początkowy plan zakładał kręcenie się jedynie od wyspy do wyspy po Seszelach. Ostatecznie zrobiliśmy jednak trzydobowy przelot na Madagaskar z wiatrem do 30 węzłów. Egzamin zdałam i nawet na Madagaskarze pierwszy raz od długiego czasu zanurkowałam… Ale do tego jeszcze wrócę. W sierpniu byłam za słaba i za bardzo zaaferowana rodzinnym pływaniem, by usiąść do komputera nad relacją. Ale odwiedziliśmy tak przepiękne miejsca i spędziliśmy tak wspaniały czas, że chciałabym jeszcze do tego wrócić.
Teraz czeka mnie rejs z Madagaskaru do Kapsztadu, jakieś 2400 mil morskich, czyli dobre dwa tygodnie czystego płynięcia. Będziemy żeglować we trójkę: Mariusz – kapitan, Olka Magoniówna – nasz wesoły i dobry kompan z poprzednich rejsów oraz ja – doświadczony załogant Katharsis II, tyle że po chemioterapii, radioterapii i operacji wycięcia guza, od której jeszcze nie minął nawet rok. Początkowy, krótki etap, to spokojna żegluga wzdłuż Madagaskaru. Potem będzie trzeba wyjść w głąb Kanału Mozambickiego. A tam warunki potrafią być naprawdę ciężkie, czego doświadczyliśmy z Mariuszem w czasie zeszłorocznego rejsu z Seszeli do RPA. Tym razem mamy większy margines czasowy i nie zakładamy pokonania całej trasy do Przylądka Dobrej Nadziei jednym przeskokiem. Ewentualne sztormy planujemy przeczekać u wybrzeży Afryki, jeśli się uda, a nie brać wszystkie nawałnice bojem jak ostatnim razem.
Spokojny port Hell-valle przy Nosy Be, gdzie Katharsis II kotwiczyła przez ostatnie dwa miesiące, opuściliśmy w środę 11 października 2017 roku. Nie obraliśmy jednak kursu od razu na stały afrykański ląd. Pożeglowaliśmy do oddalonej o kilkanaście mil Russian Bay, nieopodal której mieliśmy upatrzone miejsce na snorklowanie z mnóstwem kolorowych ryb, wśród żywych koralowców. Przed opuszczeniem Madagaskaru chcieliśmy pokazać Olce baobaby, których nie ma na Nosy Be. Mariusz wyczytał w przewodniku żeglarskim, że 100 mil na południe od Russian Bay w Zatoce Moramba można zobaczyć te niezwykłe afrykańskie drzewa. Kotwicę rzucaliśmy w promieniach zachodzącego słońca. Moramba Bay to głęboka zatoka wzdłuż brzegów której rozsiane są niewielkie wysepki, przypominające kształtem maczugi lub wielkie purchawki. Wyspy, jak i stały ląd (czyli Madagaskar) porośnięte są tu bujną roślinnością, nad którą królują baobaby. Miejsce jest wprost przepiękne. Poza krajobrazami można tutaj znaleźć też złote plaże. Jedną z zatoczek z miękkim piaskiem wykorzystaliśmy na popołudniową kąpiel pod baobabami. Ale na tym kończy się nasza madagaskarska przygoda. Dzisiaj, w niedzielny poranek 15 października 2017, opuściliśmy Moramba Bay i żegnamy brzegi Czerwonej Wyspy. Do wieczora planujemy żeglować wzdłuż zachodniego brzegu na południe, a gdy wygaśnie bryza dzienna oderwiemy się od Madagaskaru i skierujemy w Kanał Mozambicki.
Jest niedziela 15 października 2017 roku godzina 1730 czasu madagaskarskiego (UTC+3). Nasza pozycja 15st.26,9S 046st.28,9E, kurs 234, wiatr NW 9 węzłów, prędkość 8 węzłów, pełen grot i pełna genua.
- Hell-ville w porannej mgle
- główne miasto Nosy Be z pokładu Katharsis II
- prom madagaskarski
- Katharsis II przy porcie w Hell-ville
- o środkach bezpieczeństw raczej się tu nie myśli
- ta rodzinka nie zmieściła się na prom
- stare francuskie samochody przeważają drogach Madagaskaru
- Mariusz na kolacji w jednej z restauracji ulicznych w Hell-ville
- popołudnie na Nosy Komba
- dzieciaki
- wystawa obrusów na sprzedaż na Nosy Komba
- ręczne hafty
- opuszczamy Hell-ville – czas ruszyć w rejs
- Katharsis II o zachodzie słońca – Russian Bay, Madagaskar 11.10.2017
- chatki na plaży w Russian Bay o poranku
- Olka szykuje liny
- Sugarloaf Rock niedaleko Russian Bay z rewelacyjnym miejscem na snorklowanie
- Hania z Olką w wodzie
- dopływamy do Wysp Radama
- zrzucamy grota
- Olka klaruje grota po zrzuceniu
- suszenie żagli po nocnej ulewie
- my i Malagasi pod żaglami
- brzegi Magadaskaru – czerwonej wyspy
- rzucamy kotwicę w Zatoce Moramba 13.10.2017
- niesamowite drzewa z Madagaskaru
- baobab z zielonymi listkami
- Mariusz zdobywa wyspę z baobabami
- wśród baobabów
- ptaszek z Moramba Bay
- Olka z czułością przy baobabie
- Katharsis II na Magadaskarze
- kąpiel pod baobabami
- madagaskarska sielanka
- Hanuś handluje z Malagasi z podbliskiej wioski
- many mango a one piłkę
- przytulające się baobaby
- zachód słońca w Zatoce Moramba
- Katharsis II w Moramba Bay 14.10.2017
- wieczorny połów
- Olka z pierwszym zobaczonym przez siebie baobabem
- koniec dnia
Haniu, BRAWO TY! trzymam kciuki za Ciebie!
Miło widzieć, miło czytać.Pomyślnych wiatrów, zdrowia i weny. Pozdrowienia dla wszystkich od Iwony i Jacka.
już płynąć czas, wśród lodowych groźnych gór
I dobrze wiemy, że nadszedł czas, ujrzeć niebo z tropikalnych chmur.
Dziesięć długich miesięcy zostało gdzieś, wśród piekielnej, kamczackiej mgły.
👍
Haniu, jak cudownie jest znowu czytac Twe relacje!
DZIEKUJEMY! Trzymamy kciuki za Antarktyde
Adam, Magda i Natalia
O raju! No wreszcie doczekalam sie jakichs wiesci, super ! Tak milo Cie widziec w Twoim zywiole. Juz zacieram rece na kolejne wpisy i zdjecia, i tak sobie troszke z Wami “poplywam”. Sciskam serdecznie, Kasia “pilotka”
No trochę się ociągałam, wiem, wiem… Obiecuję poprawę 😉
trzymam za slowo!
To cudowne, ze mozna z Wami “podrozowac”do tak odleglych i niezwyklych miejsc. Pozdrawiam Zaloge zyczac sprzyjajacych wiatrow !