Nuku Hiva poza Taiohae Bay


W czwartek pojechalam odebrac Mariusza. Lotnisko na Nuku Hiva nie znajduje sie w stolicy, czyli Taiohae, tylko na zupelnym odludziu na drugim kocu wyspy. Z zatoki Taiohae, polozonej na poludniowym wybrzezu musialam przedostac sie na polnocno-zachodni kraniec wyspy, pokonujac przy tym zielone gory, na ktore patrzylam codziennie przy porannej kawie.

Siec drog na Nuku Hiva sprowadza sie w praktyce do trzech kretych wstazek. Jedna ma swoj poczatek w Taiohae i prowadzi przez strome zielone wzgorza na odcinku kilku kilometrow na polnoc, gdzie rozwidla sie. Skrecajac w prawo trafiamy na droge prowadzaca na wschodnie wybrzeze do Taipivai, Hatiheu, Anaho i dalej na polnocne wybrzeze do Aakapa. Wstazka w lewo wiedzie na polnocno-wchodni kraniec, gdzie usytuawone jest lotnisko. Drogi sa waskie, krete, ale elegancko wyasfaltowane. Jeszcze pare lat temu nie bylo tu takich nowoczesnych rozwiaza komunikacyjnych, a jedynie kamienisto-piaszczyste gorskie sciezki. W przewodniku (lonely planet 6 edycja) po Polinezji Francuskiej, ktory mamy na lodce, zamieszczona jest informacja, iz zeby dostac sie z Taiohae na lotnisko trzeba wynajac motorowke lub helikopter. Dane te okazaly sie na szczescie nieaktualne i nowa droga pozwolila mi dostac sie na lotnisko w 1,5 godziny. A przy okazji mialam okazje przyjrzec sie wyspie od srodka, wychylic sie poza Taiohae. Zielone gory, ktorym sie codziennie przygladalam z pokladu Katharsis, bardzo mnie fascynowaly. Cudownie bylo wjechac na ich szczyty, zobaczyc zatoke z gory, a potem przejechac przez sosnowe lasy. Kilkanascie kilometrow i zmiana krajobrazu oraz pogody chlodne, rzeskie powietrze oraz widok na gorkie polany. Im bardziej na polnoc tym mniej bylo zieleni i powietrze stopniowo sie ocieplalo. We wnetrzu tych zielonych gor znajduje sie dramatycznie wygladajacy kamienny wawoz. Stosunkowo niewielka wyspa, a takie urozmaicenie w krajobrazie. Dojezdzajac do lotniska wszystko zmienialo sie jeszcze bardziej. Na polnocnym wybrzezu miejsce soczystej zieleni z poludnia zastapil pustynny krajobraz z wyschnietymi palmami i goracym, wrecz parzacym powietrzem.

Ostatnie kilka kilometrow drogi przed lotniskiem jest jeszcze nieucywilowane, czyli piaszczysto-kamienne. Ten odcinek pozwolil mi zrozumiec dlaczego przewodnik wskazywal na helikopter lub motorowke…

Lotnisko to maly budyneczek i pas startowy, z ktorego rozposciera sie widok na ocean. Na miejscu bylam 20 minut przed czasem i zdarzylam rozejrzec sie po okolicy, zrobic fotke dzikim koniom posilajacym sie resztkami zielonych czesci roslin. Krecac sie z aparatem w reku trafilam na plyte lotniska tuz przed ladowaniem samolotu (stalam oczywiscie z boku, a nie drodze przwewidzianej dla powietrznych potworow az taka znowu nie jest ze mnie blondynka). Pierwszy raz udalo mi sie w byc tak blisko ladujacej maszyny. Troche glosno bylo, ale ujelam jak samolot Mariusza wjezdza pod budynek lotniska (samego ladowanie niestety nie mam), jak parkuje, no i Mariusza wysiadajacego z samolotu.

W drodze powrotnej do Taiohae zatrzymalismy sie pare razy, zeby podziwiac krajobrazy Nuku Hiva. sliczna wyspa!

Kategorie:Oceania, Polinezja Francuska - Markizy

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d